Godz. 8.40. Pod budynek Sądu Okręgowego w Gdańsku luksusowym autem podjeżdża Marcin Dubieniecki. Jest wyraźnie podenerwowany. Nie chce rozmawiać z dziennikarzami, nie życzy sobie robienia zdjęć. Kilkanaście minut później na sądowym parkingu pojawia się Marta Kaczyńska. Ze wzrokiem wbitym w ziemię wchodzi do budynku. Również nie chce rozmawiać z mediami. Widać, że rozstanie przeżywa jeszcze bardziej niż pan Marcin.
Zobacz: Rozwód Marty Kaczyńskiej. Kaczyńska NIE ROZWIODŁA się z Dubienieckim! Najnowsze wiadomości
Małżonkowie spędzają na sali rozpraw ponad godzinę. Kiedy dziennikarze czekają na nich na korytarzu, okazuje się, że sąd zezwolił im chyłkiem wymknąć się bocznymi drzwiami. Niedługo później okazuje się, że opuścili sąd nadal jako małżeństwo. Potwierdza nam to rzecznik prasowy sądu.
- Postanowieniem z 10 czerwca Sąd Okręgowy w Gdańsku zawiesił postępowanie - mówi nam sędzia Tomasz Adamski. Według prawa wniosek o zawieszenie postępowania składa powód, czyli w tym przypadku Marcin Dubieniecki. Rozprawę zawiesza się nie dłużej niż na rok.
Z jakich powodów Dubieniecki wnioskował o zawieszenie postępowania? Sąd takich szczegółów nie ujawnia. Według mec. Artura Wdowczyka, właściciela warszawskiej kancelarii prawnej, jest bardzo prawdopodobne, że małżonkowie postanowili dać sobie więcej czasu na uzgodnienie osobistych spraw.
- Strony doszły do wniosku, że przyda im się więcej czasu na rozmowę co do dalszych losów małżeństwa. Teraz będą zapewne trwały negocjacje i ustalenia - mówi nam mec. Artur Wdowczyk.
Przypomnijmy, że pozew rozwodowy składał Dubieniecki. Jego wczorajszy wniosek o zawieszenie sprawy może (choć nie musi) oznaczać, że zaczyna się wahać w kwestii rozstania z córką zmarłego prezydenta Polski.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail