Kate Rozz, a właściwie Katarzyna Gwizdała, nie ma szczęście w polskim show-biznesie. Dokładnie tydzien temu została powiązana z aferą Fibaka! Dzięki prowokacji dziennikarskiej tygodnika Wprost, Fibak przyznał, że to on zeswatał Kate z Francuzem, Jeanem-Manuelem Rozanem.A to nie rzuca dobrego światła na imię Rozz.
>>> Fibak swatał dziewczyny z biznesmenami?
- Ja poznałem Kasię Gwizdałę z tym jej poprzednim Francuzem. Wiesz, ja mam takich przykładów ze 30, jak nie więcej. Nic z tego nie chcę, ja żyję w przyjaźni z tymi osobami - powiedział Fibak w rozmowie z Maliną Błańską.
Rozz będzie się bronić?
Zaraz po artykule Wprost, Kate Rozz i jej były mąż Rozan wysłali oświadczenia do prasy, w których podkreślili, że nikt ich nie swatał, a oni zwyczajnie się w sobie zakochali. Czy wobec tego teraz Kate będzie chciała bronić swojego dobrego imienia w sądzie? Okazuje się, że nie...
- Uznała, że nie warto brać udziału w aferze, która w gruncie rzeczy nie dotyczy jej, tylko Fibaka - powiedziała znajoma Rozz w rozmowie z Party.
Przyjaźń Rozz i Fibaka
Można było się spodziewać, że Rozz nie zamierza pozywać ani Fibaka, ani tygodnika Wprost. W końcu nie ukrywa, że od lat przyjaźni się z Wojciechem i jego żoną. To właśnie dzięki Oldze Kate poznała Wojciecha wiele lat temu. Co ciekawe, Rozz jest nawet matką chrzestną córki Fibaków!