Państwa Rubików spotkaliśmy w ulubionej galerii handlowej na warszawskiej Ochocie niedaleko ich domu. Wybrali się tam na wielkie, urodzinowe zakupy. Dyrygent całymi godzinami spacerował ze swoją małżonką od sklepiku do sklepiku. I zawsze coś wpadało do jego koszyka, a to książka, a to zabawka dla córki lub płyta. Najwięcej jednak czasu oboje spędzili w delikatesach. A koszyk co chwilę zapełniał się smakołykami. Znalazły się w nim słodkie alkohole i pieczywo. Młodzi małżonkowie pomyśleli też o praktycznych rzeczach - pieluchach i papierze toaletowym.
Aż wreszcie znaleźli się w ulubionej winiarni. Po degustacji czerwonego wina wznieśli toast urodzinowy. Dopiero potem trunek trafił do ich koszyka. Po wyczerpujących zakupach Rubikowie wrócili świętować urodziny Piotra do domu.