W czerwcu mijają trzy lata od rozwodu Kingi Rusin i Tomasza Lisa (43 l.). Pomimo tego prasa wciąż żyje relacjami pomiędzy byłą żoną dziennikarza a obecną. Kiedyś największe przyjaciółki dziś nie pojawią się wspólnie na żadnej imprezie.
Zdaniem "Show", już niedługo może dojść do otwartej walki. Jesienią ukaże się książka Rusin, w której prezenterka będzie mówić o problemach bliskich kobietom. Oczywiście, na podstawie własnych doświadczeń. Podobno Hanna Lis też planuje debiut pisarski. Jednak raczej nie będzie to poradnik. Dlaczego? Bo Lis kreuje swój wizerunek w opozycji do Rusin. I odwrotnie.
Hanna Lis chce uchodzić za poważną dziennikarkę, zajmującą się polityką i publicystyką. Domeną Kingi jest telewizja śniadaniowa i programy rozrywkowe - coś, do czego Hania zdaniem "Show" ma lekceważący stosunek.
Gdy zwolniono Lis z TVP, naturalnym nowym miejscem pracy wydawał się TVN (w tej stacji jeszcze nie pracowała). Nic z tego. Gwiazdą tej stacji jest Rusin, więc zatrudnienie Lis jest praktycznie niemożliwe.
Jak zauważył "Show", obie udzielają wywiadów z zadziwiającą regularnością. Gdy w maju w "Vivie" pojawił się wywiad i sesja okładkowa z Hanią, wkrótce potem Kinga znalazła się na okładce "Gali", a w środku obszernie opowiadała o swojej nowej miłości i aktualnym życiu. Rusin kreuje się na kobietę nowoczesną aktywną i towarzyską, podkreśla, że lubi wypady do klubów i ma wielu młodszych znajomych. A Lis? Przedstawia się jako domatorka.
Cóż rzec...? Dziewczyny, dajcie spokój, życie toczy się dalej.