Kiedy Kinga Rusin odeszła z "Dzień dobry TVN", wyprowadziła się z Polski i od tamtego czasu jej domem jest... świat. Dziennikarka zwiedza mnóstwo krajów, była już na kilku kontynentach i nikt nie wie, gdzie poniesie ją wiatr jutro. Wiadomo natomiast, gdzie poniósł ją 21 lutego. Gwiazda przybyła do Warszawy, by o 17:30 wysłuchać w Arkadach Kubickiego przemówienia amerykańskiego prezydenta. Na spotkaniu było mnóstwo osób, a Kingę Rusin zaskoczyło zachowanie polityków Prawa i Sprawiedliwości.
Kinga Rusin przyleciała na przemówienie Joe Bidena. Nie uwierzycie, co napisała o politykach PiS-u
Kinga Rusin, jak poinformowała na intagramowym profilu, otrzymała zaproszenie na wydarzenie od samego Marka Brzezinskiego - ambasadora Stanów Zjednoczonych w Polsce. Nie mogła więc nie pojawić się w Warszawie podczas tak ważnego wystąpienia Joe Bidena. Szczególną uwagę poświęciła politykom Prawa i Sprawiedliwości, którzy siedzieli tuż przed nią w specjalnej loży.
- Gdy siedzący obok w loży PiS-owscy dygnitarze oklaskiwali prezydenta Bidena, czułam prawdziwą satysfakcję. Jeszcze niedawno wyśmiewali go, nie chcieli go długo uznać za prawowitego Prezydenta USA. Dziś widzą wreszcie, że jest twardym liderem, przywódcą wolnego świata, od którego zależy i ich los. Drżą, bo wiedzą, że leży mu na sercu praworządność w naszym kraju. Zarówno Ukraina, jak i Polska wygrają swoją walkę! - możemy przeczytać.
Kinga Rusin to gwiazda, która od kilku lat komentuje w social mediach decyzje oraz zachowania polityków partii rządzącej. Często nie ma dla nich litości, dlatego była mile zaskoczona, gdy zobaczyła, jak biją brawo Demokracie z Ameryki.
Polecany artykuł: