Rusin wywołała awanturę na lotnisku! Masowy protest pasażerów. "Nabzdyczone matoły"

2022-08-16 15:45

Kinga Rusin (51 l.) wybrała się do Afryki, gdzie podziwiała dzikie zwierzęta. Na lotnisku w Zambii jej oczom ukazał się wstrząsający widok. Zaczęła głośno protestować, a chwilę później dołączyli do niej pozostali pasażerowie. Na lotnisku wywiązała się prawdziwa awantura! "Nabzdyczone matoły" - grzmiała Kinga Rusin na Instagramie.

Rusin wywołała awanturę na lotnisku

i

Autor: instagram/@kingarusin Rusin wywołała awanturę na lotnisku

Kinga Rusin to popularna dziennikarka oraz aktywistka społeczna. Odkąd porzuciła pracę w telewizji, ochoczo podróżuje po świecie, odwiedzając jego najdalsze zakątki. Niedawno wybrała się do Wenecji, gdzie miała okazję zobaczyć obchody Święta Odkupiciela. W mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie Kingi Rusin w kolorowej sukience maxi, która kosztowała... ponad 2 tysiące złotych

Niedawno dziennikarka wybrała się do Ugandy, co również relacjonowała na Instagramie. W sieci pojawiły się zdjęcia jej "prywatnego" samolotu, a krótko później Rusin gęsto tłumaczyła się, że "private jet" w rzeczywistości był zwykłą rejsówką, w której nie było więcej pasażerów. Kontynuując podróż po świecie, dziennikarka wybrała się na spotkanie z gorylami, które kosztuje krocie. Następnie wybrała się do Zambii. Ze wzburzeniem opisała, co spotkało ją, gdy opuszczała lotnisko w tym afrykańskim kraju. Jak czytamy na instagramowym profilu Kingi Rusin, sytuacja miała miejsce podczas odprawy. Jej uwagę zwróciły strzelby myśliwych, którzy wcześniej zabijali dzikie koty... 

Głośno zaprotestowałam na lotnisku w stolicy Zambii, widząc obładowanych strzelbami myśliwych. Masowo poparli mnie pozostali odprawiani pasażerowie. Byliśmy oburzeni - wszyscy byliśmy w Zambii, by podziwiać naturę i dzikie zwierzęta, a na naszych oczach ładowano śmiercionośne sztucery, z których zabijano wcześniej lwy i lamparty. Coś we mnie pękło, nie wytrzymałam… Dzień wcześniej spędziliśmy godziny, przypatrując się parze lampartów dzielących się zdobyczą (to rzadkość, bo łączą się one w pary na krótko, wyłącznie w okresie godowym, a normalnie walczą ze sobą i o terytorium, i o jedzenie). Moglibyśmy podziwiać te obłędnie piękne i coraz rzadsze dzikie koty bez przerwy. A tu jakieś nabzdyczone matoły przyjeżdżają z bogatszych krajów, żeby sobie, za śmieszne opłaty, pozabijać takie cuda! Po co? Dlaczego? Co Ci ludzie mają w mózgach! Ci byli akurat z (tu bez zdziwienia) Teksasu" - napisała Kinga Rusin na Instagramie.

Jako aktywistka oraz obrończyni zwierząt dziennikarka nie godzi się na ich zabijanie dla rozrywki. Reakcję Kingi Rusin pochwalili także internauci. 

"Brawo", "Takich ludzi nam potrzeba", "Popieram panią" - pisali fani w komentarzach, gratulując dziennikarce odwagi. Niestety, masowy protest wywołany przez Kingę Rusin nie powstrzymał okrucieństwa - w odpowiedzi na pytanie internautki ze smutkiem napisała, że myśliwi byli już po polowaniach, a zdobyte trofea wysłali transportem cargo. Być może jednak zdecydowana reakcja dziennikarki, a także innych pasażerów skłoni ich do przemyślenia swoich zachowań.

Jeleń zaatakował czeskich myśliwych i... ukradł im broń
Sonda
Czy popierasz polowanie na zwierzęta przez myśliwych?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki