Kinga Rusin nie ma zamiaru wracać do Polski. Po chwilowej obecności w Australii, a później na Malediwach, przyszedł czas na azjatycki kraj. Dziennikarka poczyniła na Instagramie kolejny wpis, w którym poinformowała, że zatrzymała się w Indiach. Gdyby ktoś myślał, że to jedynie krótka podróż i chęć poznania tamtejszej kultury, jest w błędzie. Kinga Rusin i Marek Kujawa mają zamiar rozwinąć tam swój biznes.
Kinga Rusin znów się przeprowadziła! "Nie bez przyczyny aplikowaliśmy o kilkuletnią wizę"
Pierwsze z trzech zdjęć przedstawia Kingę Rusin pozującą na tle Taj Mahal. Od dziennikarki bije mnóstwo pozytywnej energii i wcale się nie dziwimy. Każdy byłby szczęśliwy, gdyby jego plany przedstawiały się następująco:
- Indie - nasz nowy „secret project”, a w zasadzie „projectS”. Nie bez przyczyny aplikowaliśmy o kilkuletnią wizę. Biznes, praca, smakowanie życia, abhyanga (masaże gorącymi olejkami), joga - to wszystko zapowiada się tu ekscytująco. Oczywiście, zamierzamy jeść - razem z moim „Maharadżą” - Indie po łyżeczce, raz na jakiś czas, inaczej dawka mogłaby okazać się zbyt intensywna - zaczęła.
Rusin nie ukrywa, że choć zrezygnowała z pracy w telewizji, nie jest bezrobotna. Zdalnie pracuje nad rozwojem kosmetycznej marki, a międzyczasie podróżuje i poznaje nowe osoby i ich kultury. Podczas publikacji ujęć z Indii nie zapomniała pochwalić się, jaką furorę na miejscowych zrobiły jej pomarańczowe spodnie.
- Ostatni krzyk mody z Europy - moje neonowe spodnie parachute znalazły pod Taj Mahal uznanie. „Tłumy rozstąpiły się”, żebyśmy ja i moje spodnie, mieli dobry kadr do pamiątkowego zdjęcia - żartowała.
Zazdrościcie jej takiego życia? Warto dodać jednak, że choć Rusin zrezygnowała z pracy w telewizji, nie jest bezrobotna. Zdalnie pracuje nad rozwojem kosmetycznej marki, a międzyczasie podróżuje i poznaje nowe osoby i ich kultury. W zeszłym roku zatrzymała się w Kostaryce, gdzie za wynajem bajecznej nieruchomości płaciła fortunę.
Polecany artykuł: