Jola oburzyła się na wieść o tym, w jaki sposób Włosi chcą ratować swój budżet. Jeden z włoskich ministrów, Roberto Calderoli zaproponował legalizację prostytucji, by państwo mogło ściągać z prostytutek podatki. Nasza gwiazdka protestuje.
- Zalegalizować prostytucję?! Wyobraźmy sobie, że obsłużeni klienci po wszystkim odchodzą z kwitkiem... z kasy fiskalnej! Zabawne! Nie rozumiem, jak w ogóle można myśleć o legalizowaniu czegoś, co powinno się zwalczać. Jasne, że dzięki temu zwiększyłyby się wpływy do budżetu państwa... No, ale jakim kosztem? To czysta hipokryzja! - bulwersuje się w "Dzienniku" zwyciężczyni "Big Brothera".
- Legalizacja prostytucji wiązałaby się przecież z umieszczeniem tej profesji na wykazie zawodów. Wyobraźmy sobie więc dziecko zapytane, kim chce zostać w przyszłości? "Prostytutką, mamo! Przecież to legalny i bardzo dobrze płatny zawód". Zdecydowanie jestem zwolenniczką podtrzymania zakazu prostytucji. Aha, i proszę mi te wszystkie panie zabrać z drogi, bo kiedyś niechcący je porozjeżdżam..." - dodała Rutowicz.
Joli można nie lubić, ale w tym wypadku (jak nigdy) trudno się z nią nie zgodzić.