Jest popularnym piosenkarzem, kompozytorem, zaradnym biznesmenem i kawalerem Orderu Uśmiechu. Mieszka z żoną Edytą (43 l.) i synem Ryszardem (8 l.) pod Brodnicą (woj. kujawsko-pomorskie) z dala od szalonej i stresującej Warszawy. A jednak coś w nim pękło. W nocy z wtorku na środę w jego spokojnej dotąd posiadłości omal nie doszło do tragedii. Trudno powiedzieć, co by się stało, gdyby nie interwencja policji.
- O godzinie 23.15 otrzymaliśmy telefonicznie zgłoszenie o 65-letnim mężczyźnie, który biega po ogrodzie z bronią i wykrzykuje w kierunku bliskich, że odbierze sobie życie - opowiada nam starszy aspirant Agnieszka Łukaszewska, oficer prasowy brodnickiej policji, i dodaje: - Policjantom udało się nakłonić mężczyznę do dobrowolnego oddania broni. W jego domu zabezpieczono kolejną broń, na którą mężczyzna miał pozwolenie i amunicję. Policjanci od mężczyzny wyczuli woń alkoholu, został więc zatrzymany do wytrzeźwienia w naszej jednostce. Rano został przewieziony na konsultację lekarską.
Wczorajszy dzień Rynkowski spędził w szpitalu psychiatrycznym w Świeciu. Ale to dopiero początek jego problemów. W jego domu znaleziono trzy sztuki podejrzanej amunicji. - Z policji wpłynęły do nas materiały w celu ewentualnego wszczęcia śledztwa pod kątem nielegalnego posiadania amunicji. To będzie jedno postępowanie. Drugie będzie dotyczyło tego, czy ktoś nie nakłaniał i nie wpływał na tego mężczyznę, aby odebrał sobie życie - mówi nam prokurator Alina Szram, szefowa brodnickiej prokuratury.
Miejscowi nie wierzą w to, co się stało. - To porządny człowiek. Spokojny. Unika rozgłosu - łapie się za głowę sołtyska Zbiczna, Regina Treder (62 l.).
ZOBACZ: Ryszard Rynkowski chciał popełnić SAMOBÓJSTWO? [WIDEO]