Ryszard Lasota od 12 lat jest wdowcem. Przez 30 lat był z żoną, która bardzo ciężko chorowała. Wszystko zaczęło się po porodzie ich syna. Kobiecie wysiadły nerki. - Żona pojechała na porodówkę. wkrótce dostałem informację, że mam syna - cytuje słowa uczestnika "Sanatorium miłości" magazyn "Rewia".
Potem rozpoczął się prawdziwy dramat. Żona Lasoty miała komplikacje po porodzie, nerki odmówiły jej posłuszeństwa, jej życie było zagrożone. Ryszard musiał wtedy sam zająć się synem. - Patrzył na mnie tak ufnie, a ja nie wiedziałem, czy będzie miał matkę? - wspominał Lasota. - Najbardziej żałuję, że małżonka nie doczekała wnucząt. Los okazał się dla niej bardzo okrutny - mówił ze smutkiem.
Gdzie kręcą "Sanatorium miłości"? SPRAWDŹ!
Ryszard z "Sanatorium miłości" skrytykował program. Mówi o ekstremalnych warunkach