Ryszard Lasota był jednym z najbarwniejszych bohaterów "Sanatorium miłości". Kłócił się z uczestnikami i miał wiele pretensji do warunków panujących w uzdrowisku. Nie pasował mu zbyt mały telewizor, współlokator otrzymujący nocne sms-y, wulgarność kolegów na kuligu oraz brak badań sanepid w przygotowywanych przez kuracjuszy potrawach. Pozwalał sobie jednak także na chwile ekstrawagancji. W jednym z odcinków włożyl na siebie czerwone koronkowe stringi.
W "Pytaniu na śniadanie" znowu był sobą i bez ogródek mówił, co w "Sanatorium miłości mu nie pasowało. Pożalił się na uczestników, którzy mieli "parcie na szkło" i byli wobec niego zawistni. wspomniał także o pomówieniach. Poskarżył się także na ekstremalne warunki. - Stare rupienie, pojazdy. - jak można było jeździć 40-letnia Nyską, albo "ogórkiem", gdzie okna wypadały - wyjawił Lasota.
Stwierdził także, że do programu by się zgłosił ponownie, ale musiałby znać wcześniej resztę uczestników.
Lesław z "Sanatorium miłości" mógł być inwalidą. Wypadek za wypadkiem