Sara Boruc, piękna żona byłego bramkarza Artura Boruca, na początku maja urodziła synka, Noah. Chłopczyk przyszedł na świat w domu, bo celebrytka rodziła w basenie. Sara opisała, że w tym momencie towarzyszyli jej najbliżsi: mąż, córka i mama. To dopiero początek oryginalnego podejścia do macierzyństwa: Boruc zjadła własne łożysko przerobione na tabletki, a synka nie kąpała przez tydzień, by śluz poporodowy jak najlepiej wzbogacił florę bakteryjną noworodka.
Sara Boruc ZJE WŁASNE ŁOŻYSKO! Pokazała zdjęcie
Sara Boruc nie myła synka OD URODZENIA. To zdrowe?
Teraz Sara z całą rodziną wyjechała na wakacje. Wybrali grecką wyspę Mykonos, na którą zabrali także niespełna dwumiesięcznego Noah. Celebrytka pisze, że ten wyjazd był dla niej bardzo ważny z powodów osobistych: to na Mykonos poznali się z Arturem i to na Mykonos wzięli wystawny ślub. Sara chciała więc pokazać wyspę synkowi nawet gdy ten jeszcze nic nie będzie z tego pamiętał: - Temperatura na Mykonos jest idealna, więc Noah spędza z nami cały dzień na plaży-oczywiście w cieniu - napisała.
Trzeba przyznać, że lot samolotem z tak małym dzieckiem to spore ryzyko i naprawdę odważna decyzja. Sara Boruc zapewnia jednak, że wszyscy są szczęśliwi, a Noah nie sprawia żadnych problemów.