Co robisz w życiu poza tym, że występujesz?
Zarabiam na życie, występując. Zawodowo od 2004 roku, ale występami akrobatycznymi zacząłem się interesować już jako mały chłopiec.
Pracujesz w cyrku?
Zdarzyło mi się występować w cyrku na zastępstwie przez dwa tygodnie, ale na co dzień występuję na eventach i balach.
Jak się czujesz po programie na żywo?
Miałem tremę. Nie spodziewałem się, że dostanę się do finału. Bardzo szkoda mi Karola Galosa, małego tancerza, który nie dostał się do programu. Widziałem, jak płakał.
Chciałbyś wygrać?
Wiesz, nie pchałem się do programu. Dostałem się tu przez przypadek. Zadzwoniła do mnie produkcja. Namiary na mnie znaleźli w szkole, której jestem absolwentem, zapytano, czy chciałbym wziąć udział w castingach do programu. Oczywiście musiałem je przejść tak jak inni, no i dostałem się.
Czy ludzie rozpoznają cię na ulicy?
Nie jestem aż tak rozpoznawalny, ponieważ mam na twarzy makijaż. W moim mieście ludzie mnie znają, udzielałem wywiadów dla lokalnych telewizji i gazet.
A więc nie żałujesz, że zaszedłeś tak daleko?
Nie. Chciałem się pokazać i udowodnić to, że cyrk wcale nie jest czymś kiczowatym. Chciałem pokazać, że to też jest sztuka.
Od kiedy zaczniesz się przygotowywać do finału?
Ogólnie mam jakieś podstawowe akrobacje. Na ostatnią chwilę przed występem przygotowałem dodatkowe elementy mojej choreografii i kółka, którymi kręciłem. Nie zawsze mam ludzi do pomocy, ale mój występ musi mieć ręce i nogi.
Jeżeli wygrasz, to co dalej?
Nie wiem. Nie mam pojęcia. Może zainwestuję w coś wygraną?
Masz już na koncie występy zagraniczne?
Tak, przede wszystkim tam występuję – Europa Zachodnia, byłem też w Dakarze i Dubaju. Wszędzie spotykałem się z bardzo pozytywnym przyjęciem.