Maja Sablewska po rozstaniu z Dodą nawiązała współpracę z Mariną Łuczenko, a następnie Edytą Górniak. Ich współpraca nie trwała zbyt długo, bo zaledwie 10 miesięcy. Gdy Edyta podziękowała Mai za współpracę, ta bardzo to przeżyła. - Traktowałam ją jak przyjaciółkę, co okazało się błędem w pracy. Długo nie mogłam się pozbierać. Wyjechałam na trzy miesiące do Stanów, a po powrocie podpisałam kontrakt z firmą kosmetyczną - już jako osoba znana z "X Factor" - powiedziała Sablewska w jednym z wywiadów. Podobno Górniak nie mogła pogodzić się z faktem, że jej menedżerka została jurorką w muzycznym programie. Chciała by Maja skupiała się tylko na jej karierze - Chciałam promować młodych, ale coraz częściej zdarzały się sytuacje, że siedziałam z artystką, a ktoś podchodził i prosił mnie o autograf. To było nie do zniesienia - dodała. Dziś Maja nie zajmuje się kreowaniem gwiazd. Sama robi karierę i ma własny program.
Zobacz: Maja Sablewska: Nie chcę być już menadżerką gwiazd. Można nieźle dostać po tyłku!