- Pragnę Panu podziękować za wspaniały film. Inspirujący. Moralnie potężny. Wnikliwy. Istotny. Przepełniony głębokim zrozumieniem i współczuciem. To właśnie ten szczególny rodzaj empatii przesądza o sile filmu, stając się autentycznym wyrazem sumienia artysty. To empatia, która opiera się naciskom. Jest szczera. Sprzyja zrozumieniu. Dziękuję wszystkim współtwórcom tego wielkiego dzieła: dzieła sumienia – napisał w liście do Jana Komasy członek jury, William Hurt, wybitny aktor doceniany m.in. za role w filmach "Żar ciała", "Pocałunek kobiety pająka", "Dzieci gorszego Boga", "Odmienne stany świadomości" czy "Zbyt wielcy, by upaść".
Zachwytu nad filmem Jana Komasy nie krył także zasiadający w jury Danny Boyle, zdobywca Oscara i twórca takich hitów, jak "Trainspottiing" czy "Slumdog. Milioner z ulicy". - Z głębi serca gratuluję reżyserowi jakże aktualnego i niepokojącego filmu. Czym Nixon i Watergate byli dla Coppoli, gdy kręcił Rozmowę, tym Facebook i fake newsy są dla twórcy Hejtera – napisał, podkreślając, iż ma nadzieję osobiście uścisnąć dłoń Jana Komasy lub "choćby trącić się z nim łokciem". Ta wygłoszona z przymrużeniem oka aluzja do zasad społecznego dystansu związanych z szalejącą – także w Nowym Jorku – epidemią jest nieprzypadkowa. Tegoroczna edycja festiwalu z uwagi na sytuację epidemiczną odbyła się w trybie on-line.
Dla reżysera, producentów i całej ekipy wygrana w Tribece to szansa na drugie życie dla filmu, który mimo entuzjastycznych recenzji i znakomitej frekwencji podczas weekendu otwarcia w kinach, zszedł z ekranów niespełna tydzień po premierze, stając się symbolem potężnych problemów, jakie przeżywa branża filmowa w obliczu epidemii. W tych okolicznościach wygrana w Tribece zyskuje szczególny wymiar i znaczenie.
- Cieszę się podwójnie, gdyż "Hejter" w związku z zamknięciem kin z powodu pandemii stał się ofiarą wirusa, a w konsekwencji dramatem dla naszych producentów. Teraz dzięki tej nagrodzie dostał drugie życie – komentuje Jan Komasa. I dodaje: - Przede wszystkim jednak wielką radość wzbudza fakt, że spragniony dobrych wiadomości świat międzynarodowego filmu znowu z całą mocą usłyszy o polskim kinie, a czymże innym jak wspaniałą wiadomością jest wygranie jednego z najważniejszych festiwali na świecie.
Scenarzysta filmu Mateusz Pacewicz, który z Janem Komasą pracował także przy nominowanym do Oscara "Bożym Ciele", podkreśla, że celem twórców "Hejtera" było stworzenie opowieści, która będzie w stanie funkcjonować bez polskiego kontekstu, a jednocześnie nie będzie od niego zbyt oderwana. - Było to pewnym wyzwaniem zarówno na etapie tworzenia scenariusza jak i kręcenia samego filmu, ale nagrody w Nowym Jorku wskazują, że nam się udało. Zależało nam, aby oba te filmy były uniwersalne. Bardzo nas cieszy, że w różnych krajach, wśród różnej widowni, znajdują przychylnych im widzów i cieszą się dobrym odbiorem. Sukces w Tribece to dla nas ogromna radość i bardzo duże spełnienie – podkreśla Pacewicz.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj