Rola Kazimierza Pawlaka w tzw. prequelu „Sami swoi. Początek” przypadła Adamowi Bobikowi (35 l.), zaś w Władysława Kargula wciela się Karol Dziuba (32 l.). Aktorzy mówią gwarą z charakterystycznym zaśpiewem. Adam Bobik wręcz nie wychodzi ze swojej roli. Zabawne dialogi tak weszły w krew artystom, że nawet w przerwach pomiędzy zdjęciami mówią „po Pawlakowemu”.
- Klimat „Samych swoich” wszedł w całą ekipę i wszyscy tak rozmawiamy nawet w przerwach. Mamy taki swojski klimacik tu. Cieszymy się pięknem przyrody i „pawlakujemy” sobie tutaj. Uwielbiam jak Kowalski w drugiej części mówi „Ja tej kury nie zabiję, to zbyt przejmujące” - uśmiecha się w rozmowie z „Super Expressowi” Bobik.
Mirosław Baka grający Ziębickiego przyznaje, że dialogi napisane gwarą nie sprawiały mu żadnej trudności. - Jeśli człowiek się wychował na „Samych swoich” to nie ma problemu z wejściem w rolę i cofnięciem się kilkudziesięciu lat wstecz. Doskonale odnalazłem się w tamtych realiach. Człowiek się czuje jakby to już „wgrane” było. W Krużewnikach jest taki język przypominający nieco ukraiński, ale polski oczywiście. Pewne rzeczy z fachowcami przygotowywaliśmy jeśli chodzi o stronę językową, żeby nie popełnić żadnego błędu. To naprawdę jest do nauczenia się - mówi nam Baka i zdradza, że największą trudność sprawiało mu słowo „holodryga” oznaczającego jakiegoś łotra.
Gwiazdor nie szczędził słów pochwały dla reżyserującego Artura Żmijewskiego. - Artur jest bardzo dobrze przygotowany. Jak wszyscy wiemy jest aktorem, co jest bardzo przydatne. Jeśli zna się tę materie od aktorskiej strony to się bardzo przydaje reżyserowi, bo on wie co aktorowi jest potrzebne, jak z aktorem rozmawiać, bo sam to przerobił i przeżył przecież. To jest ogromna zaleta. Ogólnie naprawdę świetnie się z nim pracuje. Jest spokojny, bardzo uważny. Same superlatywy. Złego słowa nie powiem. Nawet nie było takiej sytuacji, żebym musiał w jakiejś kwestii stawiać na swoim - opowiada Mirosław Baka.
W postać Nechajki Słobodzian wciela się piękna Paulina Gałązka (34 l.), której również udzieliła się charakterystyczna dla bohaterów gwara. - To jest wciągające i zaraźliwe - śmieje się aktorka, która najwięcej scen ma z Kargulem i Pawlakiem. Gra ich koleżankę z klasy.
Gwiazda jest zachwycona swoim kostiumem. - Wbrew pozorom jest idealny na upały. Jest mi ani za zimno ani za gorąco. Czuję się jak wycięta z dawnej fotografii z albumu mojego dziadka, który był artystą folkowym i rolnikiem i na przełomie lat 40. i 50. dokumentował życie polskiej wsi na pograniczu Mazowsza i Podlasia - wspomina Gałązka.