"Sanatorium miłości 3" powoli dobiega końca! Uczestnicy coraz chętniej mówią o swoim życiu, w tym o minionych związkach. Na chwilę szczerości zebrał się również najbardziej kontrowersyjny kuracjusz trzeciej edycji programu. Jego konserwatywne poglądy sprawiły, że uczestnicy żartowali z mężczyzny, a widzowie określili go mianem... dyktatora! Trudno się z tym nie zgodzić. W ostatnim odcinku Edward dostał kolejnego kosza. To skłoniło kuracjusza do przemyśleń.
Sprawdź to: Michał Wiśniewski w końcu pokazał twarz nowej żony. Ten widok nas zatkał! Wygląda jak sobowtór poprzedniej!
Marta Manowska zaprosiła kuracjusza na prywatną rozmowę. Warto przypomnieć, że Edward jest emerytowanym policjantem ze wsi Czerniakowo. Może stąd wynika jego surowe podejście do życia, w tym - do relacji z kobietami. Mężczyzna nie boi się stawiać odważnych tez! - Ten nie, tamten nie. No to czego chcesz od życia? Miodu? To do ula! - podsumował zachowanie kuracjuszek "Sanatorium miłości".
Edward z "Sanatorium miłości" szczerze o rozstaniu
Kuracjusz był w związku małżeńskich przez 26 lat! Z byłą żoną doczekał się dwójki dzieci. Dotychczas Edek ukrywał powód odejścia żony. Jednak w rozmowie z prowadzącą "Sanatorium miłości 3" postanowił się otworzyć. To, co usłyszeliśmy, szokuje! Żona zostawiła Edwarda dla jego kolegi. Okazało się, że powodem były... pieniądze. Stwierdził, że mieszanie spraw uczuciowych i finansowych może przynieść niezbyt pozytywne konsekwencje. - Moje związki były udane, ale się rozpadły, oczywiście nie z mojej przyczyny. Też tam zaważyły pieniądze, bo myślała [żona], że pójdzie "w lepsze ręce" i tak to się stało nagle, że nas nie ma... - przyznał Edward.