5. odcinek "Sanatorium miłości" rozpoczął się od wyzwania kulinarnego. Panowie pod czujnym okiem Marcina Budynka musieli przygotować wyjątkowe, seksowne śniadanie dla wybranej przez siebie pani. Każdy z uczestników dokonał wyboru:
- Boguś wybrał Elę,
- Marek – Małgosię,
- Stanisław – Danusię,
- Zdzisław "Dziniu" – Anię,
- Stanley – Ulę,
- Edi – Grażynkę.
Na stole w "Sanatorium miłości" pojawiły się prawdziwe rarytasy: tosty francuskie z awokado i szynką parmeńską, jajka benedyktyńskie z łososiem wędzonym i kawiorem, jajecznica z chili i szparagami oraz jajka po turecku.
Stanley wykazał się szczególną kreatywnością i ułożył serce z papryki.
Chciałem, żeby ona zobaczyła, że zrobiłem to z takiej dużej, dużej miłości – przyznał z dumą.
Najlepiej z zadaniem poradził sobie Bogdan, który w nagrodę otrzymał "seksi chochlę".
Ja wiedziałem, że mam talent, ale w tej chwili jego naprawdę zademonstrowałem! – mówił z uśmiechem.
Nagrodą była także randka, na którą zaprosił Elżbietę.
Wybór Eli został spowodowany, aby wskazać Grażynce, że to, co myśmy robili, to jest zupełnie wstępne i wszystko może się zdarzyć. I w tej chwili uważam, że moim zainteresowaniem będzie Ela – wyjaśnił Bogdan.
Grażynka czuje się zraniona
Grażynka nie ukrywała swojego żalu. Od poprzedniego dnia Bogdan jej unikał, co mocno ją zabolało.
Ciężki może mam charakter albo coś takiego. Kulturę, w ogóle zachowanie - takie coś to się wynosi z domu – mówiła zawiedziona.
Seniorka jasno dała do zrozumienia, że czeka na przeprosiny.
Na przeprosiny to powinien przyjść z różą w zębach albo z bukietem kwiatów – powiedziała.
Okazuje się, że między Grażynką a Bogdanem doszło do ostrej wymiany zdań. Kobieta twierdziła, że usłyszała od niego obraźliwe słowa.
Puknij się w ten głupi łeb – miało paść z ust Bogdana.
Mężczyzna zaprzeczył, jakoby wypowiedział takie słowa.
Słowa Grażynki sądzę, że były spowodowane tym, że moje zainteresowanie nie było takie, jak ona sobie wyobrażała i rzeczywiście nie będzie – skomentował.
Marta Manowska próbowała nakłonić Bogdana do szczerej rozmowy z Grażynką, ale czy do niej dojdzie?
Przeczytaj także: "Sanatorium miłości" - Boguś z kwiatami, a potem z wyzwiskami?! Grażynka ujawnia kulisy konfliktu
Emocje nie gasną – rozmowy o uczuciach
Marta Manowska przeprowadziła szczere rozmowy z uczestnikami o ich uczuciowych oczekiwaniach.
Ania przyznała, że żaden z mężczyzn w programie o nią nie zabiegał.
Naprawdę ją zaakceptowałem. Tylko że trochę się za szybko wychyliłem, że powiedziałem, że ją kocham. I ona się obraziła – żalił się Edmund, który nie traci nadziei na zdobycie serca Ani.
Ani nie podoba się jednak, że Edmund nie zadał jej żadnego pytania. Mężczyzna nie traci nadziei.
Tymczasem Ela oceniła, że mężczyźni w programie są narcyzami, ale mimo to chce dać miłości szansę.
Postanowiłam lepiej się reklamować – stwierdziła.
Pokaz talentów i wzruszenia
Kuracjusze zaprezentowali swoje talenty. Bogdan wcielił się w Bruce’a Lee, Grażynka poprowadziła trening, Edmund zaprezentował mięśnie, a Stanisław poprosił Danusię do tańca. Największe wrażenie zrobiła jednak Ula, która wyrecytowała zmienioną wersję inwokacji z "Pana Tadeusza".
Występ ten poruszył Zdzisława, który przypomniał sobie swoją zmarłą żonę.
Słysząc Ulę i jej wiersz, tak bym słyszał swoją żonę i tak bym ją widział. Wspomnienia powróciły. Dla mnie była wszystkim przez całe życie. Ja nie chcę o nich zapomnieć, zawsze będę pamiętał to, ale tak mi właśnie bardzo nie mogę mówić. Nie dam rady – powiedział ze łzami w oczach.
Ula jednogłośnie została wybrana zwyciężczynią tego zadania. W ramach nagrody zaprosiła Stanleya na randkę.
Miłość jest cudowna, taka właśnie, taka świeża, taka nowa. Myślę, że to zdarza się bardziej młodym, ale okazało się, że w moim wieku też może się to zdarzyć – przyznała Ula.
Wieczorna impreza na statku
Wieczór zakończył się imprezą na statku, gdzie nie zabrakło romantycznych momentów i kolejnych deklaracji. Imprezę na statku otworzyli Ula i Stanley, których rodzące się uczucie stało się gorącym tematem rozmów. Choć para nie ukrywała wzajemnej sympatii, nie wszyscy wierzą w szczerość ich relacji.
Ja sobie nie wyobrażam, że w ciągu tygodnia możesz się zakochać na umór. Żeby się zakochać na 100%, to potrzeba paru chwil, ze sobą spędzonych, nie. Zauważyłem, że robią trochę coś pod publikę – ocenił Zdzisław.
Podobne wątpliwości miała Małgorzata:
Naprawdę, nie wiem do końca, na ile to jest prawdziwe.
Jednak Ula i Stanley zdawali się nie przejmować opiniami innych i cieszyli się wspólnymi chwilami.
To jest po prostu bajka – powiedziała rozmarzona Ula.
Pamiętaj, że bardzo cię potrzebuję. Wiesz? Do życia. Nie chcę być sam – wyznał Stanley.
Konflikty i łzy – trudne rozmowy między kuracjuszami
Wieczór nie dla wszystkich był jednak tak romantyczny. Ela postanowiła szczerze ocenić zachowanie swojej współlokatorki, Ani.
Ania jest taka, że jest bardzo energiczna, ale w pokoju to tak nie jest. Więc to jest chyba trochę też jakaś gra może, nie wiem. Ale ja już tu usłyszałam z ust jednych, że krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje – skomentowała.
Ania natomiast wzniosła toast za miłość.
Bardzo bym się cieszyła, jakby tu rosły, urosły, tworzyły się miłości. A jak nie, to przyjaźnie. Bo miłość może minąć, a przyjaźnie zostają – powiedziała.
Jej słowa poruszyły Edmunda, który po raz kolejny postanowił walczyć o jej serce.
Między Anią a mną jeszcze coś wyniknie. Bo ja powiem jeszcze więcej. To będzie tak, że ja bym chciał wziąć z nią ślub tutaj w "Sanatorium miłości". Ja jestem przygotowany na to. Ja mam wszystko przy sobie. Pierścionek przywiozłem ze sobą – wyznał przed kamerami.
Ania jednak nie odwzajemnia jego uczuć.
Nie lubię kulturystów. Edi jest bardzo skupiony na sobie – przyznała.
Łzy Grażynki w "Sanatorium miłości"
Jednym z najbardziej emocjonalnych momentów wieczoru była rozmowa (a raczej jej brak) między Bogdanem a Grażynką. Choć pozostali kuracjusze zachęcali mężczyznę do wyjaśnienia sytuacji, on nie widział takiej potrzeby.
Jestem zaskoczony, że ona interpretowała jakieś moje wypowiedzi tak poważnie. Wyobrażała sobie za dużo. To jest kobieta dojrzała, więc powinna się zorientować, jakie są elementy zachowania mężczyzny, który jest zainteresowany. Jeśli ona tego nie potrafiła odgadnąć, niech idzie do psychologa – stwierdził Bogdan w rozmowie z Martą Manowską.
Zaśpiewana przez mężczyznę piosenka na statku była prawdziwym ciosem dla Grażynki, która nie wytrzymała i rozpłakała się. Na szczęście mogła liczyć na wsparcie innych kuracjuszy.
W prywatnej rozmowie nawet Marta Manowska próbowała nakłonić Bogdana do refleksji, ale on pozostał nieugięty.
Tej reakcji to ja nie rozumiem, bo ja rozmawiam z nią zupełnie... neutralnie. Ja sądzę, że ona po prostu sobie za dużo wyobrażała. (...) To jest sprawa bardzo indywidualna jej osobowości. Masz taką osobowość, to jest cena, którą płacisz – powiedział bez cienia emocji.
Bogdan opowiedział też o swoim życiu uczuciowym. Przyznał, że miał wiele partnerek, również "egzotycznych", ale nigdy nie stworzył trwałego związku.
Ostatnia partnerka zachorowała na raka i niestety choroba ją zabrała – wspominał.
Dodał, że jedyny moment w życiu, kiedy naprawdę płakał, to śmierć jego matki.
To jest jedyny w życiu moment, byłem przy niej, trzymałem rączkę i ona odeszła, jak świeczka zgasła. To wtedy łzy mi poleciały, ale nie wyłem. Poleciały, bo ta mamusia zamknęła oczka przy mnie.
Nowe uczucia i nowe nadzieje
Mimo burzliwych emocji, nie brakowało też ciepłych momentów. W tańcu rozwijała się relacja Małgosi i Marka, ale to Ula i Stanley byli bohaterami wieczoru. Czy ich uczucie przetrwa próbę czasu? Czy Edmund w końcu zdobędzie serce Ani? Kolejne odcinki "Sanatorium miłości" z pewnością dostarczą jeszcze wielu wzruszeń i niespodzianek.
