Edek dość mocno zapadł w pamięci widzów "Sanatorium miłości". Emerytowany policjant dał się poznać jako osoba szczera, aż do bólu, bezpośrednia i wyjątkowo despotyczna. Jego poglądy dotyczące relacji damsko-męskich wzbudzały ogromne kontrowersje i nie spodobały się innym kuracjuszkom. Najprawdopodobniej właśnie przez to nie udało mu się odnaleźć w programie miłości. Dopiero po zakończeniu nagrań do "Sanatorium miłości" na jego drodze stanęła Hanna. Dumny Edek chętnie chwalił się w sieci zdjęciami z ukochaną.
Polecany artykuł:
Sielanka trwała do czasu, gdy u Hanny zdiagnozowano śmiertelną chorobę. Pomponik donosi, że 62-latka "przeszła skomplikowaną operację onkologiczną w szpitalu w Bydgoszczy". Portal napisał też, że dowiedział się o ciężkiej chorobie partnerki, "zgotował jej piekło". Sytuacja była tak napięta, że Hanna musiała wyprowadzić się z jego domu.
- To była ostra próba dla naszych uczuć. Wcześniej jeszcze ja miałem operację ucha, potem zmarła moja mama i jakby tego było mało, zdrowie Hani się posypało - tłumaczy Edek w rozmowie z Pomponikiem.
Dopiero, gdy Hanna wyprowadziła się z jego domu, Edek zrozumiał, że przez swój "niewyparzony język" i brak wsparcia stracił ukochaną.
- Nie wytrzymałem tego nerwowo, powiedziałem kilka takich głupstw, których nie powinienem, a moja kobieta potrzebowała wtedy spokoju. Przeszliśmy poważny kryzys. Zawinił mój niewyparzony język - mówi Edek.
Para rozstała się, jednak nie zerwali totalnie kontaktu. Dziś starają się naprawić swoją relację.
- My faceci najbardziej lubimy, jak kobieta nam wybacza nawet najgorszą głupotę i ja tego Hani nie zapomnę. Najważniejsze, że wróciła do mojego domu. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło - powiedział Edek.
Zapewnił też, że z całych sił próbuje naprawić relację z Hanną i zabierze ukochaną na wakacje, zakupy, a nawet do salonu piękności.