Ostatni odcinek "Sanatorium miłości" był pełen wzruszeń. Wszyscy wiedzieli, że to już koniec ich przygody. Poranek rozpoczęli od pakowania walizek.
Marek i Czarek w czasie pakowania nie mogli domknąć walizek. Dociskali rzeczy kolanami. - Nie cieszę się, że wracam do domu, bo ten dom jest pusty – mówił Cezary. - Ja wczoraj nawet zażartowałem, że brakuje i trzeciej walizki, żeby zabrać to szczęście - mówił Marek
- Pożegnania są straszne – stwierdziła Janina.
To jednak nie koniec, uczestników czekał wspólny trening na siłowni. Marek poinstruował Małgorzatę w jaki sposób ma ćwiczyć wchodzenie na stopień ze sztangielkami. Cezary ćwiczył z piłką lekarską, świetnie się bawiąc. Wszyscy kuracjusze starali się jak najlepiej wykorzystać ostatnie chwile z osobami, które są im najbliższe.
Historia Krzysztofa
Wiesława i Krzysztof skorzystali z masażu pneumatycznego wykorzystującego ciśnienie powietrza. Marta Manowska przeprowadziła rozmowę z Krzysztofem i zapytała go, dlaczego opuścił dom w wieku 21 lat. Krzysztof przyznał, że jego stosunki z rodzicami nie układały się najlepiej i opuścił dom, aby pójść do szkoły podoficerskiej. Miał 23 lata jak wziął ślub, a 26 jak urodził się jego pierwszy syn. Znał swoją żonę 28 lat i według jego opinii jego związek wygasł.
Marek wraz z Małgorzatą korzystali z wanien z masażem, oddając się pogawędkom. Kuracjusze czekali też na badania i konsultację lekarską. Cezary miał ciśnienie sportowca 120/85, Nina stwierdziła, że wróci na zabiegi jak znajdzie kolejnego sponsora, a Krzysztof wyraźnie podrywał lekarkę.
Małgorzata i Marek zakochani?
Marek nie odstępował Małgosi na krok. Chwalił się, że umie usmażyć rybę, schabowego, a tatar robi najlepszy. - To już jest wielka miłość z obu stron – mówił Marek o swojej relacji z Małgorzatą.
Finał programu
- Chciałem podziękować całej grupie za tolerancję mojej osoby. Zostanie to we mnie na lata – powiedział Marek. - Te trzy tygodnie minęły jak z bata strzelił to była wspaniała przygoda - stwierdził Krzysztof. - Wspaniali jesteście wszyscy – krótko podsumował Cezary.
- Nie znaliśmy się, a teraz się znamy, staraliśmy się wszyscy trzymać się razem, to jest przygoda życia – mówił Leszek. - Chciałem podziękować Paniom, bo były bardzo miłe i powściągliwe. Nawet z nikim się nie wymieniam telefonem, bo nie chce z nikim utrzymywać kontaktu – powiedział Ryszard.
- Myślę, że żadne z nas nie zrobiło tylu rzeczy w życiu naraz pierwszy raz co teraz – powiedziała Janina. - Nie znalazłam w sanatorium miłości, ale przyjaciół i dobrych znajomych na pewno – powiedziała Walentyna. - Ten wyjazd to dla mnie nagroda życia, bo byłam zdeptana – powiedziała Małgorzata.
Kto został królową i królem turnusu?
Królową turnusu została Walentyna. - To kobieta, która na to zasługiwała, jest wartościowa, wszyscy ją szanujemy – mówiła Małgorzata. Walentyna płakała, bo okazało się, że nie ma kontaktu ze swoją rodziną, z wnukami. - Teraz oni zobaczą, że jestem kimś wartościowym - powiedziała z płaczem.
Królem turnusu został Cezary. - Ja jestem sobą i nigdy nikogo nie udaje i znam swoją wartość – mówił Cezary.
Uczestnicy bardzo przeżywali zakończenie turnusu. - Myśmy się bardzo zżyli. Cudowni jesteście, wszyscy - powiedziała Janina. Tylko Ryszard był zadowolony z wyjazdu. - Cieszę się, bo wyjeżdżam z nieukrywaną radością - powiedział szczerze.