Sandra Kubicka była niedawno gościnią w podcaście "niePrzyjaciele Ciechana". W trakcie wywiadu modelka i influencerka opowiedziała nieco o swojej pracy, a także o sobie. Niewiarygodne, jak naprawdę wygląda jej życie zawodowe i prywatne.
Zobacz też: Sandra Kubicka chwali się domem. Sama wanna kosztuje 13 tysięcy złotych
Sandra Kubicka szczerze o pracy influencerki
Gwiazda w podcaście poruszyła temat pracy, jako influencerka. Praca w mediach społecznościowych sprawia jej ogromną radość. Dodatkowo wyznała, że mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że ma też własną firmę. Nie pokazuje jej na swoim instagramowym koncie. Sandra Kubicka ma swój catering, platformę z treningami dla kobiet, a także sklep internetowy z ekologicznymi produktami.
Wyskoczył mi gdzieś wywiad, jak jakaś influencerka się oburzyła, bo powiedziano, że jej praca jest łatwa. Ona strasznie to broniła i mówił, że bycie influencerem jest bardzo trudne. Nie zgodzę się z tym, uważam, że bycie influencerem jest łatwe, zabawne i przyjemne i rozpakowywanie paczek i robienie tych zdjęć w moim życiu akurat na nie najmniej czasu poświęcam. Jasne, żeby nagrać rolkę minutową, gdzie klient mi podsyła taki brief i ma wymagania, no to ze dwie godziny mi to zajmie, ale to nie jest praca fizyczna typu lekarz, albo na budowie, albo kucharz w restauracji. To właśnie ta praca... Ja ma dwie prace, to bycie influencerką jest dla mnie przyjemne, natomiast ja więcej czasu obecnie poświęcam teraz na firmę i to jest praca - powiedziała Sandra Kubicka w podcaście "niePrzyjaciele Ciechana".
Sandra Kubicka woli Polskę niż USA
W dalszej części rozmowy modelka wyjawiła, dlaczego zdecydował się na mieszkanie w Polsce. Mogłoby się wydawać, że wiele lat spędzonych w USA sprawi, że to właśnie tam będzie chciała się osiedlić.
Zachód jest super do odwiedzenia na wakacje, ale jeżeli sobie dłużej pomieszkasz i też zależy, jakie masz cele w życiu i ambicje i czym się kierujesz, bo mój taki moment przełomowy, który nadszedł i zdecydowałam, że chcę mieszkać w Polsce, był wtedy, kiedy przyleciałam na "Taniec z Gwiazdami" do Polski. Byłam tu wtedy trzy miesiące. Wcześniej przylatywałam do babci na tydzień lub dwa i to było takie super - poszłam na imprezę, ze znajomymi się spotkałam, ale jak siedziałam trzy miesiące przez ten "Taniec z Gwiazdami", to polubiłam Warszawę, polubiłam tę mentalność tutaj, że ludzie są bardzo zżyci, że rodzina się liczy czy że są więzi... To mi dało do zrozumienia, że ja tego nie miałam w Stanach Zjednoczonych, tym bardziej w Miami i moja babcia tu mieszka, mój dziadek tutaj mieszka i miałam ich blisko pod ręką i jak później wróciłam do Miami, to miałam depresję. Nie rozumiałam, dlaczego tak się czuję i ciągnęło mnie do tej Polski - przyznała w wywiadzie Sandra Kubicka.
Sandra Kubicka w trakcie wywiadu została zapytana o to, jak wyglądają imprezy w USA. Chodziło oczywiście o aferę P. Diddiego, która niedawno ujrzała światło dzienne. Modelka powiedziała, że w Miami wszyscy znają te imprezy i doskonale wiedzą, gdzie znajduje się dom muzyka.
Zastanawiałam się, kiedy ta bomba wybuchnie. O tym się mówi, o tym wiedza ludzie. Ja nie wiedziałam, że on ma oliwki w domu i że dzieci molestował, natomiast wiedzieliśmy (przyp. red. agencje), że na tych imprezach są np. młode modelki. Agencje wiedziały, że ich modelki, które przylatują na jakiś czas na kontrakty, chodzą na te imprezy i się tym ekscytują i agenci bardzo te dziewczyny pilnują i mówią, nie idź, nie rób takich głupich rzeczy i skup się na karierze. Ja jestem tego przykładem, bo mogłam chodzić na imprezy i spotykać się z gwiazdami, bo dom Diddiego w Miami każdy zna, ale ja tego nie robiłam i dlatego miałam bardzo mało znajomych - powiedziała Sandra w podcaście.
Zobacz też: Szczuplutka Iza Kuna, Anna Wyszkoni nie do poznania i syn Górniak. Ale wszyscy zerkali na nogę Kubickiej!
Zobacz naszą galerię: Sandra Kubicka chwali się domem. Sama wanna kosztuje 13 tysięcy złotych