Piotr Wysocki był skromnym człowiekiem. Mieszkał w niewielkiej wsi na Lubelszczyźnie, w skromnym, drewnianym domu. Wiódł spokojne życie i jak się okazuje, był bardzo lubiany przez swoich sąsiadów.
– Nie było dwóch Piotrów, był jednakowy dla wszystkich, czy to dla sławnego kolegi po fachu, czy dla sąsiada ze swojego ukochanego Trzcińca – wspominają tragicznie zmarłego Piotra Wysockiego ci, wśród których żył ostatnie kilkadziesiąt lat. – Wydawałoby się, że jest z innego świata, ale on żadną miarą nie robił z siebie gwiazdy, artysty. I nie grał przy tym. Taki był – dodał.
Aktor miał problemy ze zdrowiem
Póki zdrowie pozwalało, pan Piotr chodził na spacery po wsi, a także do miejscowego kościoła, nawet wtedy, gdy musiał korzystać z chodzika. Chętnie też opowiadał sąsiadom kulisy ze świata artystycznego.
Pan Piotr osiadł w Trzcińcu w 2001 roku, wcześniej związany był z Osinami, sąsiednią wsią. Tam stał dom jego teściów, przez płot z obejściem Ireny Piątek. Sołtyski Osin, animatorki kultury, emerytowanej polonistki i nade wszystko przyjaciółki aktora. Znali się i lubili ponad pół wieku!
– Był na naszym ślubie, chrzcinach i pogrzebach w rodzinie. Zawsze mogłam na niego liczyć - opowiada zdruzgotana tym co się stało kobieta.
Gwiazdor serialu " Czterej pancerni i pies" rozmawiał przed śmiercią z sąsiadką
Ostatni raz rozmawiali w czwartek, kilkadziesiąt godzin przed tragedią. – Piotrek poprosił o to, abym kupiła mu bratki do wysiania przed domem. Uwielbiał kwiaty i ogród, cieszył się już na to, że idzie wiosna, był w cudownym nastroju z tego powodu – opowiada nam.
Miał wielką wiarę w to, że kolejny dzień będzie lepszy, a zły los się odwróci. Kilka lat temu chodził o lasce, jeździł autem, potem musiał korzystać z chodzika, ostatnie lata zaś jeździł na wózku inwalidzkim.
Kochał ludzi
Był wszędzie tam, gdzie mógł pomóc, zawsze bezinteresownie: a to poprowadzić wioskowy Dzień Kobiet, a to pomóc w nauce przyszłemu aktorowi, a wcześniej wystąpić na akademii w Zespole Szkół w Chodlu, gdzie uczyła pani Piątek. – Nigdy się nie zmienił: dżentelmen w każdym calu, dusza towarzystwa, mistrz taktu i dobrego smaku i najważniejsze: człowiek, który kocha ludzi – dodaje.