Jaki byłem dumny! Czułem się taki dorosły. Dopiero po latach zrozumiałem...
Babcia chciała nam pokazać, to nie trucizna, możesz napić się, ale trochę, w domu, kulturalnie, przy stole, a nie po chamsku, w kryjówce. Tak też później postępowała mama, gdy byłem nastolatkiem: "Chcesz się uraczyć winem z kolegami? To nie w krzakach.
Ja nawet podam wam kieliszki, tylko przyjdźcie do domu". Tak wychowywałem też swoich dwóch synów.