Scarlett Johansson jest uważana za jedną z najbardziej seksownych aktorek. Johansson łączy w sobie dziewczęcą, niewinną urodę z kokieterią i kobiecością. Dlatego wielokrotnie została okrzyknięta następczynią samej Marilyn Monroe. O takim porównaniu z całą pewnością mogłaby marzyć każda współczesna gwiazda.
Jednak Scarlett nie chce być utożsamiana ze swoją urodą.
- Jest tyle wspaniałych kobiet. Nie lubię, kiedy się mnie szufladkuje jako najseksowniejszą żyjącą kobietę. Wolałabym zachować anonimowość - wyznała aktorka w jednym z wywiadów.
Wygląda na to, że Johansson usilnie stara się odciąć od swojej seksualności i zwrócić uwagę na swoje inne walory, jak chociażby inteligencja i poczucie humoru, cechy, które zachwyciły Woodiego Allena.
Jak uważacie, czy wypowiedź Scarlett to tylko poza czy aktorka faktycznie ma problem z akceptacją swojego medialnego wizerunku?