Schorowana Edyta Górniak wydała majątek, by polecieć na koncerty
Edyta Górniak (51 l.) spakowała walizki i wyruszyła do USA na świąteczną trasę koncertową. I choć to dobra okazja do zarobku, wokalistka sporo też wydała. Diwa na dzień przed planowanym wylotem podupadła na zdrowiu. Nie stawiła się na planowy samolot do Ameryki. Zamiast tego ściągnęła do stolicy terapeutkę, która w środku nocy stawiała ją na nogi. Znamy szczegóły!
Polskie gwiazdy wyruszyły do Ameryki: Górniak, Hyży i Cichopek
W ramach trasy koncertowej dla Polonii popularni artyści zagrają siedem koncertów w takich miastach jak Chicago, Nowy Jork czy Niles. Pierwszy koncert zaplanowano na sobotę 9 grudnia, więc ostatnie gwiazdy - w tym Katarzyna Cichopek i Halina Mlynkova - wyleciały do Stanów w czwartek. Tym samym samolotem miała lecieć Edyta Górniak, ale nie udało jej się na niego stawić...
- Już od kilku dni Edyta źle się czuła. W dniu planowanego wylotu nie było nawet w stanie wstać z łóżka. Wszystko przez ogromne przemęczenie organizmu. Od kilkunastu tygodni nie miała ani jednego dnia wolnego - mówi nam osoba z otoczenia gwiazdy.
Nic dziwnego, że organizm Górniak powiedział "dość". Mięśnie i kręgosłup odmawiały posłuszeństwa. PRZECZYTAJ WIĘCEJ TUTAJ: Z ostatniej chwili! Edyta Górniak nie stawiła się na samolot do USA. Wszystko przez problemy zdrowotne. Wiemy, co z jej występami w Ameryce
Edyta Górniak ratowała zdrowie, by polecieć do USA
Jedynym ratunkiem było ściągnięcie do Warszawy terapeutki, która zawsze stawia ją na nogi. Niestety, lekarka mieszka nad morzem.
- Edyta opłaciła więc jej przeloty do stolicy i hotel. Udało im się spotkać w środku nocy. Dzięki niej wreszcie poczuła ulgę. Była jej ogromnie wdzięczna - dowiadujemy się.
Za taką "przyjemność" artystka słono zapłaciła, ale przecież zdrowie nie ma ceny. Górniak wzięła też na siebie koszty nowych biletów do Ameryki - swoich i swojej ekipy. Zapłaciła także za lotniskową strefę VIP, w której jeszcze na ostatnią godzinę przed wylotem mogła liczyć na wygodę i ciszę, które były jej potrzebne do regeneracji. To dodatkowe 2 tys. zł do biletu.
- Edyta rzeczywiście sporo wydała, ale najważniejsze było dla niej to, by nie zawieść organizatora i publiczności, która na nią czekała. Już od lat nie występowała dla Polonii. A wie, że przed świętami Bożego Narodzenia wizyta polskich artystów jest dla ludzi szczególnie ważna - mówi nasz rozmówca.
Dzięki innej strefie czasowej - w Chicago jest 7 godzin wcześniej niż w Polsce - Edyta w ostatniej chwili przybyła na miejsce i dała z siebie wszystko na pierwszym koncercie z trasy. Bazylika Św. Jacka w Chicago była po brzegi wypełniona ludźmi, co można zobaczyć w naszej galerii.