Marianna Schreiber nie poprzestaje w próbach zyskania popularności w sieci. Celebrytka próbowała swoich sił w "Top Model", później zasłynęła oryginalną kampanią wyborczą, głosząc hasło "Mam tego dość", a ostatnio stała się obiektem zainteresowania z uwagi na rozpad małżeństwa z politykiem PiS, którym jest Łukasz Schreiber. Marianna na dobre wpisała się także w środowisku patologicznych walk freak-fightowych. Stała się jedną z twarzy Clout MMA, a na ostatniej konferencji federacji pokazała, co potrafi. Wdała się w sprzeczkę z internetowym twórcą, który działa pod pseudonimem Szalony Reporter. Mężczyzna w pewnym momencie naskoczył na Mariannę Schreiber, wyciągając na wierzch jej problemy w domu rodzinnym. - Twój mąż skończył z tobą przez wywiad w gazecie, bo nie chciał z tobą gadać - wypalił nagle, a celebrytka wpadła w szał. Szczegóły poniżej.
Schreiber rzuciła się na niego z pięściami! Salwa przekleństw przed kamerami. "Zamknij mordę"
Marianna Schreiber tak wściekła chyba jeszcze nigdy nie była, przynajmniej nie publicznie. Po słowach Szalonego Reportera na konferencji Clout MMA zerwała się z krzesła i rzuciła na niego z pięściami. Została jednak zatrzymana przez ochronę.
- Zamknij mordę, cw*lu je*any - wykrzyczała Marianna Schreiber, co zostało później powtórzone do mikrofonu przez prowadzących. Po wszystkim celebryta wyraźnie zdenerwowana opuściła zgromadzenie.
Szalony Reporter nie przejął się zbytnio jej słowami i dalej ją atakował, mimo tego, że zdążyła wyjść z konferencji. Wygląda na to, że musiał nacisnąć na czuły punkt Marianny. Schreiber odniosła się do sytuacji w serwisie X (dawniej Twitter).
- Gdy tylko weszłam na backstage, Lexy wypaliła do mnie: „wyglądasz w tych butach jak prosty*utka”, od razu wiedziałam, że jest nastawienie na mnie bym poczuła się gorsza. Gdy siedzieliśmy na scenie: byłam od lewa do prawa obrzucana błotem, a Lexy okraszała to tylko słabym uśmiechem. Przygotowane przez nią teksty pod tezę, zmanipulowane, skłamane, wyimaginowane sytuacje, które nie miały miejsca. Czy dziś puściły mi w jakimś stopniu emocje? Na pewno, gdy w grę weszła mowa o moim dziecku, mojej rodzinie - czego sama nigdy nie wyciągałam do mediów jako pierwsza. Nie będę nigdy dziewczynką do bicia. Zostałam oszukana, zgnojona i poniżona na oczach stronniczej wlodarzowej, która tworząc kontent dla dzieci nazywa mnie „prostytu*ką”. Pójdę wyspowiadać się za swoje brzydkie słowa: „cword” ale źli ludzie dalej będą tymi złymi. PS pozdrawia Was nauczycielka ze swoim teamem. - napisała Marianna Schreiber. (pisownia oryginalna).