Ich związek od początku był kontrowersyjny. Jan Englert był nauczycielem Beaty w szkole teatralnej, już wtedy się w nim podkochiwała, ale parą zostali dopiero po studiach. I wciąż nie było łatwo, bo Jan miał już rodzinę, dorosłe dzieci i żonę. W dodatku dzieliło ich 25 lat różnicy. Dziś gdy Jan jest już po 70-tce, jego młoda żona częściej niż kiedyś odczuwa różnicę wieku.
- Pytasz o różnicę wieku? Oczywiście, że ją czuję, na przykład kiedy Janek gra w tenisa. Zawsze go podziwiałam, że dobiegnie do każdej piłki, wygra każdy mecz. Dziś bywa z tym różnie, ale tłumacze mu: "Już nie musisz wygrywać. Nie musisz niczego udowadniać". Wciąż jednak jesty ambitny. Czesm widzę, że mąż ukrywa zmęczenie. Ja bym się jeszcze gdzieś wyrwała, a on woli posiedzieć w fotelu i oglądać swój ukochany futbol. Ale w sercu ma ciągle maj - powiedziała Ścibakówna w magazynie "Twój Styl".
Na szczęście aktorka przyznaje, że jej mąż mimo wieku wciąż jest bardzo przystojny. Są razem od 20 lat, mają nastoletnią córkę i wciąż chodzą po ulicy trzymając się za rękę.
Zobacz także: Ścibakówna: Jestem już większą gwiazdą od Janka!