Scorpions: Polska jest nam bardzo bliska

2011-07-01 4:20

Legendarny zespół Scorpions gra ostatnią w historii trasę koncertową. Jedyny pożegnalny koncert w Polsce odbędzie się dziś w Tarnowie. "Super Expressowi" udało się porozmawiać z muzykami tej grupy - wokalistą Klausem Meine (63 l.) oraz gitarzystą Rudolfem Schenkerem (63 l.).

"SE": - Czy to już naprawdę koniec?

Rudolf Schenker: - Tak, definitywnie jest to nasze ostatnie tournee. Jest to dobry moment, bo jeśli chodzi o naszą karierę, jesteśmy teraz na szczycie popularności. Patrząc wstecz na całą naszą historię, dostrzegamy, że nasz najnowszy album sprzedaje się bardzo dobrze i jest bardzo lubiany przez słuchaczy. Tą trasą chcemy dać naszym fanom to, z czego jesteśmy znani, wielką energię na scenie i znakomity show. Zanim nam samym tego zabraknie. Czas, kiedy postanowiliśmy zakończyć karierę, idealnie pokrywa się też z powracającą modą na muzykę z lat osiemdziesiątych. To dla nas superokres.

- Czy z Polską łączy was jakiś szczególny sentyment, czy któryś z polskich artystów jest wam szczególnie bliski?

Klaus Meine: - Owszem, z Polską łączy nas wiele. Między innymi nasz basista, Paweł Mąciwoda gra z nami od 7 lat. Jest świetnym muzykiem. Dzięki niemu poznaliśmy wiele zespołów i generalnie polską muzykę. Koncert "Zaczęło się w Polsce" w 2009 roku był dla nas niesamowitym i głębokim przeżyciem. Nie tylko ze względu na miejsce, czyli Gdańsk, stocznię i 200 tys. widzów. Byliśmy bardzo zaszczyceni, że mieliśmy okazję poznać Lecha Wałęsę, spotkaliśmy się z nim poza sceną. Także szczerze mogę powiedzieć, że z Polską łączy nas szczególna więź.

Patrz też: NOWY KLIP na JAMAJCE - Kamil Bednarek i Star Guard Muffin w kawałku "Let's Stop" YouTube

Rudolf: - Kiedy istniała jeszcze żelazna kurtyna, bardzo wnikliwie śledziłem to, co działo się w muzyce po drugiej stronie muru. Pamiętam, że do gustu najbardziej przypadły mi właśnie zespoły z Polski i Węgier. W tych krajach grało się najbardziej rockowo, dynamicznie. Jeśli tylko była okazja, starałem się zdobywać nagrania polskich i węgierskich zespołów.

Klaus: - Do końca życia chyba będziemy wspominać też koncert w Krakowie, gdzie było blisko 800 tysięcy ludzi. Poza tym w Polsce bardzo prężnie działają nasze fankluby, które przy każdej okazji zarzucają nas prezentami. Na koncertach polscy fani są bardzo dobrze widoczni, non stop śpiewają. Ta wasza serdeczność i ciepło sprawiają, że polska publika jest nam bardzo bliska.

- Co na zawsze pozostanie w waszej pamięci po tych wspólnych 46 latach na scenie?

Klaus: - Jest oczywiście dużo takich momentów, w których sprawdziliśmy się nie tylko jako zespół, ale jako też znakomici przyjaciele. Choć dla mnie nie był to najłatwiejszy czas, bardzo dobrze wspominam moment, w którym cały zespół stanął za mną murem. Na początku lat 80. straciłem głos. Przeszedłem przez wiele bardzo skomplikowanych operacji strun głosowych, pamiętam, że wtedy cały mój świat zawalił się. Musiałem podjąć trudną decyzję. W końcu porozmawiałem z Rudolfem i powiedziałem, że pewnie już nigdy nie będę mógł śpiewać i żeby szukali kogoś na moje miejsce. Oczywiście nie zgodził się, przez cały czas mojej rekonwalescencji bardzo mnie wspierał. Zachęcał, abym cały czas ćwiczył i wzmacniał nadwątlone gardło. To znaczyło dla mnie bardzo wiele. Bo przekonałem się, co to znaczy prawdziwa przyjaźń.

- Jakie macie plany na muzyczną emeryturę?

Rudolf: - Żyjemy chwilą, nie snujemy jakichś specjalnych planów, przed nami jeszcze ponad rok tej trasy, a co będzie później, zobaczymy.

- Czy kiedykolwiek zdarzyło się wam nie zagrać przeboju "Wind of Change" na koncercie?

Klaus: - Tak! Raz! W 2006 roku byliśmy zaproszeni na metalowy festiwal Wacken. Z tej okazji zwróciliśmy się do naszych fanów, za pośrednictwem strony internetowej zespołu, chcąc się dowiedzieć, jakie utwory chcieliby usłyszeć przy okazji tego koncertu. Opublikowaliśmy listę naszych kawałków, na które fani mogli głosować, wśród nich był oczywiście "Wind of Change". Kiedy podsumowaliśmy wyniki, okazało się, że ten utwór zgromadził najmniej głosów z całej listy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają