Turski trafił do warszawskiego szpitala MSW w czwartek wieczorem. Zasłabł w swoim mieszkaniu i trafił na OIOM. Miał zawał i był trzykrotnie reanimowany. I choć jest pod opieką najlepszych specjalistów w kraju, oddycha przez respirator i ciągle nie odzyskał przytomności.
Nikt nie chce się wypowiadać na temat jego zdrowia. Wiadomo jednak, że w niedzielę był ciągle nieprzytomny.
- Nie mogę nic powiedzieć na ten temat. Informacje o stanie zdrowia udzielane są tylko najbliższym pacjenta lub osobom przez nie wyznaczonym - powiedział nam rzecznik szpitala Jarosław Buczek.
- W odpowiednim momencie wszystkiego się państwo dowiedzą - powiedziała nam jego córka Urszula Chincz (35 l.), również pracująca w TVP.
Czy jest szansa na to, że Andrzej Turski wybudzi się ze śpiączki? Tego na razie nie da się jednoznacznie zdiagnozować.
Czytaj więcej: Awantura o Turskiego. Oburzenie żony Lisa, oskarżenia na Pudelku. Wpolityce.pl oświadzenie
- Trudno powiedzieć, co się będzie dalej działo. Często zdarza się, że nieprawidłowo leczona cukrzyca powoduje skłonności do zawału serca, ale trzeba też brać pod uwagę to, czy pacjent miał stan przedzawałowy, czy nie. Oczywiście bywa tak, że cukrzyca drugiego stopnia prowadzi do kłopotów z sercem, senności itd. Trudno powiedzieć, czy pacjent wybudzi się, czy nie. Wszystko zależy od siły jego organizmu - tłumaczy nam dr Elżbieta Kramarczuk, diabetolog.
Teraz wszyscy, również widzowie, trzymają kciuki za powrót do zdrowia ulubionego redaktora "Panoramy". Jego córka Urszula Chincz w sobotni poranek prowadziła wraz z Tomaszem Kammelem program "Pytanie na śniadanie". Pod koniec podziękowała widzom za słowa wsparcia i życzenia dla taty. - Biegnę przekazać mu je osobiście. Dziękuję - mówiła.
- Panie Andrzeju, trzymamy kciuki. Pozdrawiamy i życzymy powrotu do zdrowia - dodał Tomasz Kammel (42 l.).