Najbliżsi Whitney Houston postanowili upublicznić wyniki sekcji zwłok. W oficjalnym oświadczeniu rodzina artystki stwierdziła, że "prawda należy się także fanom". Dokument został wydany po to, aby definitywnie zakończyć plotki i spekulacje o okolicznościach i przyczynach śmierci gwiazdy.
Policjanci napisali w raporcie, że "ciało leżało głową w dół w wannie", a "woda była lekko czerwona od sączącej się z nosa krwi". Obok miała leżeć łyżka z resztkami krystalicznej substancji, a także zwinięty kawałek papieru. Na małym lusterku znajdował się biały proszek, zidentyfikowany później jako kokaina. Częściowo opróżnione fiolki z lekarstwami leżały na podłodze.
Zapis koronera odkrył, że na ciele gwiazdy zauważono siniaki i stłuczenia: "Ciało nosi ślady obrażeń głowy, szyi oraz rąk. Po lewej stronie głowy znajdują się dwa wyraźne siniaki oraz otarcie. Najwyraźniejszy jest jednak ślad uderzenia na grzbiecie nosa. Znaleziono także kilka otarć na reszcie ciała".
Do uszkodzeń mogło dojść w wyniku ataku serca albo jeszcze przed śmiercią piosenkarki. Jedno jest pewne, sprawa nie zostanie szybko zamknięta, przynajmniej nie dla fanów Houston...
SEKCJA ZWŁOK Whitney Houston: MIAŁA OBRAŻENIA głowy i ŚLAD UDERZENIA na grzbiecie nosa
2012-04-05
20:19
Dokument, który wydała rodzina Whitney Houston o jej śmierci miał zakończyć wszystkie spekulacje i plotki. Tak się jednak nie stało. Pojawiły się kolejne pytania. Czy dilerzy narkotyków mają coś wspólnego z siniakami na ciele piosenkarki?