W sprawie tragicznej śmierci Piotra Woźniaka-Staraka wciąż przybywa zadziwiających faktów. Jego grób w Warszawie był pusty! Stało się tak za sprawą szokującej decyzji sądów w sprawie jego pochówku. Nawet jasnowidz Jackowski zabrał głos i wyjawił, co zobaczył na jeziorze Kisajno oraz ile rodzina Staraków musiała zapłacić za jego paranormalną usługę. Przyjaciel Piotra z firmy producenckiej Watchout Studio w wywiadzie dla "Pani" wspominał zmarłego. Krzysztof Terej opowiedział o tęsknocie i pustce, która została po śmierci Woźniaka-Staraka: - Prywatnie Piotrek jest nie do zastąpienia. Czuję pustkę po odejściu jednej z najbliższych osób. Brakuje mi przyjścia do biura i zaczęcia dnia od słów: A co u ciebie? I tej szybkiej wymiany informacji, co się działo: "Jak Ania? (żona Krzysztofa). Co u Agnieszki?". Zwykłe, codzienne przyjacielskie dzielenie się swoim życiem. Tak cholernie mi go brakuje. Terej zdradził pewien sekret. Chodziło o to, jak zwracał się do przyjaciela: - To ciekawe, bo on nie znosił, gdy ktoś zwracał się do niego "Piotr”. Wszystkich prosił: "Tylko nie mówcie do mnie Piotr". To chyba kojarzyło mu się z byciem wzywanym, gdy coś narozrabiał, przeskrobał. Piotrek we wszystkim skracał dystans. Piotrusiem był dla najbliższej rodziny.
ZOBACZ:Iwona Węgrowska w ciąży! Bardzo się starała...stał się CUD