Rewolucja w "Halo, tu Polsat". Wielu ludzi traci fuchy!
Z programem "Halo, tu Polsat" stacja wiązała wielkie plany. Udało się ściągnąć wielkie gwiazdy (w tym doświadczonych w pracy u konkurencji Kasię Cichopek i Macieja Kurzajewskiego). Wśród prowadzących znalazła się także ikona Polaatu, czyli Krzysztof Ibisz. Już po pierwszym odcinku polsatowskiej śniadaniówki jednak pojawiła się mocna krytyka. Program zadebiutował na antenie 30 sierpnia. Od tego czasu minęły już grubo ponad trzy miesiące. Przyszedł zatem czas na pierwsze zmiany. W "Halo, tu Polsat" nie będzie zwykłych zmian, tylko prawdziwa rewolucja! Portal światgwiazd.pl rozmawiał z osobą pracującą przy śniadaniówce telewizji Polsat. Nastroje chyba nie są najlepsze. Wielu ludzi traci fuchy!
Oglądalność programu regularnie poprawia się, ale nie tak jak szefostwo założyło. I stąd nie ma też oczekiwanego przyrostu dochodów z porannego pasma. Stąd rezygnacja z widowni od najbliższej soboty
- zdradza informator portalu.
To nie koniec zmian w "Halo, tu Polsat"? "Ludzie boją się, że w końcu program spadnie z anteny"
Na tym jednak rewolucja może się nie zakończyć. Co prawda na braku widowni można sporo oszczędzić, ale jeśli to nie wystarczy, trzeba pewnie będzie szukać pieniędzy gdzie indziej.
Może się okazać, ze to nie wystarczy. Siedzący na widowni zarabiał 40 zł za odcinek. Najwięcej kosztują, jak zwykle gwiazdy (...) Jeśli te ruchy z widownią nie pomogą, szefowie będą podejmować kolejne decyzje
- podkreśla osoba z ekipy "Halo, tu Polsat".
Atmosfery w śniadaniówce Polsatu nie poprawiła decyzja stacji o wydłużeniu programu o pół godziny. Jeden z pracowników nie kryje rozgoryczenia.
To znaczy, że ludzie pracują dłużej za te same pieniądze, a teraz jeszcze to zwolnienie widowni. Ludzie boją się, że w końcu program spadnie z anteny
- mówi anonimowo.
Przypomnijmy, że jeszcze przed startem "Halo, to Polsat" dyrektor programowy stacji Edward Miszczak w rozmowie z "Super Expressem" z optymizmem patrzył w przyszłość. - Mamy fajne pary. To bardzo doświadczeni prowadzący, dziennikarze. Mamy fajną grupę prawie trzydziestu osób, które poskładaliśmy z rynku. Trochę z naszej stacji, trochę z innych stacji, bo ludzie się pomiędzy różnymi ramówkami wykruszają. Mamy fajne studio, świetną grafikę, z której jestem bardzo dumny i mamy publiczność na żywo. Ludzie będą w studiu - cieszył się. Tego ostatniego elementu już nie będzie.... Przynajmniej na razie.