Aktorka śmierć poznała już jako mała dziewczynka, kiedy to straciła rodzonego brata.
– Ból jest częścią życia. Doświadczyłam wiele dobrego i złego, ale na tym polega pełnia życia. A ono mnie nie oszczędzało. Zaliczyłam wiele upadków. To były śmierci, rozstania, traumy, ale się z tego podniosłam. W dzieciństwie zmarł mój rodzony brat – powiedziała w jednym z wywiadów. Później nadeszło kolejne nieszczęście. – Zanim urodziła się Zosia, jedno moje dziecko zmarło – wyznała.
Kolejna tragedia spotkała ją sześć lat temu. Wtedy to zmarł jej mąż Grzegorz Świątkiewicz (†55 l.).
– Przez dwa miesiące nie wychodziłam z domu. Po śmierci mojego męża byłam w ciężkiej depresji. Przez te dwa miesiące nie kontaktowałam się ze światem. Wstawałam rano, szłam do pracy i o 16 szłam do łóżka. Jest nasza córka, która ma 15 lat i wymaga ogromnej uwagi. Pomyślałam sobie, że jak się powołało na świat taką wrażliwą, cudowną, mądrą istotę, to trzeba nie być egoistą, tylko zająć się tą osobą. To mi pomogło – opowiadała „Super Expressowi”.
W ubiegłym roku pochowała natomiast ukochanego tatę, a kilka dni temu niespodziewanie zmarła jej siostra...