Joanna Kulig po roli w "Zimnej wojnie" zaistniała za granicą. W pewnym momencie nawet mieszkała w Ameryce, także ze względów na ochronę prywatności: jednocześnie negocjowała kontrakty i skupiała się na ostatnich tygodniach ciąży. W końcu dostała angaż w międzynarodowej produkcji "The Eddy", która trafiła na Netflixa. Serial opowiada między innymi historię piosenkarki Mai, a całość unurzana jest w atmosferze dekadencji okraszonej jazzową muzyką. Kulig zainkasowała za występ w produkcji małą fortunę.
Jak wypadła Kulig w serialu Netflixa? Bardzo krytyczną recenzję wystawił Tomasz Raczek, który docenił co prawda wysiłek, jaki aktorka włożyła w rolę, śpiewając przez wiele ujęć, ale całość jego zdaniem wypadła dość miernie.
- Joanna nie została pokazana od najlepszej strony. Rola Mai w "The Eddy" miała być jej krokiem naprzód w karierze światowej, moim zdaniem to jest krok w bok, nic jej nie daje. Jestem pełen podziwu, że w tak błyskawicznym czasie udało jej się opanować tak duży i trudny materiał muzyczny(...), ale efekt nie jest wybitny. Nie chciałbym mieć płyty z materiałem jazzowym z tego filmu z wokalami Kulig do słuchania w domu - ocenił w swojej recenzji w serwisie YouTube.
Zdaniem Raczka właściwie wszystko w nowym serialu Netflixa jest tragiczne: historia mierna, źle poprowadzona i zniechęcająca widzów do dalszego oglądania. Całość jest uproszczona i, jak obrazowo stwierdził, ociosana jak kartofel:
- To jest zrobione tak, jakby się dziecko bawiło w narysowanie jakiejś intrygi kryminalnej bardzo skomplikowanej, czyli wszystko upraszcza. To się robi tak proste, tak nieciekawe przez swoją przewidywalność i niezręczność prowadzenia tej historii, że ręce opadają. Człowiek się dziwi, jak to możliwe? Netflix taki duży producent, produkcja międzynarodowa, jak w tak wielkiej produkcji jest możliwy tak niezręcznie zrealizowany scenariusz? (...) Miałem taki kryzys przy szóstym odcinku, że już naprawdę chciałem przerwać. Diabli z tym, nie oglądam dalej, bo to już było takie nudne, nieudane, takie kwadratowe. No naprawdę jakby ktoś obierał kartofla, odkrawając sześciokąt. Bez odrobiny niuansu, bez wyobraźni, bez odrobiny zręczności w palcach.
Krytyk ocenił jeszcze, że najlepiej będzie nie produkować drugiego sezonu.