Kobiety od zawsze lgnęły do gwiazdy Czerwonych Gitar. Zabójczo przystojny wokalista złamał wtedy niejedno serce. Z Ireną Jarocką (?66 l.) czy Urszulą Sipińską (70 l.) łączyły go gorące romanse. Wśród sympatii muzyka były także mniej znane kobiety. Dla jednej z nich stworzył hit "Anna Maria". Wśród kobiet, które uległy czarowi artysty była i matka Julitty. W 1968 roku podczas Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, Seweryn Krajewski poznał piękną blondynkę, Jadwigę. Dziewięć miesięcy później na świat przyszła Julitta. Muzyk nie chciał jednak jej uznać, dlatego pani Jadwiga szukała sprawiedliwości w sądzie. Proces trwał kilka lat. - W 1975 r. mama wygrała sprawę o ustalenie ojcostwa, nadanie nazwiska i o alimenty. Sąd zadecydował też o pozbawieniu go praw rodzicielskich. Taka była konieczność, bo on nie chciał mnie uznać za swoje dziecko, był nieuchwytny, zajęty karierą - zdradziła Krajewska.
Jednak do zaskakującego zwrotu w tej rodzinnej historii doszło kilka dni temu. Pan Seweryn umieściła na swoim profilu dokumenty z testów DNA. "Chodzi o przemiłą, oczekującą na karierę piosenkarkę o imieniu - JULITTA. Przedstawiam gorące i ostateczne wyniki badań DNA. Dla nieznających angielskiego zdradzę, że PRAWDOPODOBIEŃSTWO POKREWIEŃSTWA JEST ZEROWE. Pozostaje z niecierpliwością oczekiwać na dalsze postępy tej skazanej niestety na karierę kobiety" - napisał muzyk.
I choć wpis już zniknął, temat z pewnością będzie miał kolejne odcinki. Julitta twierdzi, że dokument był podrobiony i upiera się, że jest córką muzyka.
Zobacz: Seweryn Krajewski wyrzekł się córki? "Prawdopodobieństwo pokrewieństwa jest zerowe" [ZDJĘCIE]