- Tam jest przechowalnia dla zgrai tzw. halabardników, aktorów, którzy prawie nie grają, a dostają pensje. Ma nie być litości. Nieważne, czy ktoś jest przed emeryturą, czy też nie - zdradza nam osoba z warszawskich kręgów teatralnych. - Na pewno poleci Nehrebecka. Wyrzucili ją już ze "Złotopolskich", bo robiła za dużo szumu wokół swojej roli. Chciała więcej pieniędzy i rozwinięcia wątków ze swoją osobą.
Seweryn obejmie stanowisko dyrektora od 1 września 2010 r. Teraz przybył do Polski, by przygotować pracowników na zmiany. W teatrze atmosfera nie jest najlepsza. Nikt oficjalnie nie chce nic powiedzieć. Wszyscy się boją, że zostaną zwolnieni. Seweryn znany jest bowiem z "silnej ręki" i z tego, że jest człowiekiem konkretnym i konsekwentnym.
Teatr Polski nie ma dobrej opinii. Złośliwi mówią, że to obiekt "muzealny". W instytucję wpompowano już miliony, a efektów nie widać. Ludwik Rakowski (35 l.), wicemarszałek województwa mazowieckiego, mówi, że jest tu "trochę" do zrobienia: - Bez wątpienia aktywność teatru mogłaby być większa, jeśli chodzi o propozycje dla widzów. Ale są plany ożywienia... - dodaje.
- To bardzo dobrze, że ten wybitny aktor będzie dyrektorem Teatru Polskiego - uważa Nina Andrycz (95 l.), legenda Teatru Polskiego. - Bo kocha teatr, bo jest Polakiem. Pojechał do Francji, nie znając jednego słowa po francusku. I zdobył Paryż! Jest bardzo zdolnym i pracowitym człowiekiem.