Żądna mocnych wrażeń aktorka opuściła się kilka metrów w głąb oceanu w specjalnej stalowej klatce. I, jak opowiada, gdy tylko rekiny przypłynęły, cała odwaga gdzieś prysła, a w jej miejsce pojawiło się autentyczne przerażenie.
- Nie mogłam oddychać. Bałam się, żeby mi się żadna kończyna nie wysunęła z tej ciasnej klatki, a kiedy w końcu tak się stało, jedna z tych bestii otarła mi się o nogę. Podpływały i głośno trzaskały o kraty, co było okropne - zwierza się aktorka.
Na szczęście wszystko skończyło się szczęśliwie, ale od tego czasu, lubująca się w surfingu Shannen, jakoś nie kwapi się do częstego pływania na desce.