Marlena Szpak poszła w ślady brata: pracuje artystycznie (śpiewa operowo), organizuje także obozy muzyczne. Od kilku lat mieszka we Włoszech, gdzie od kilku tygodni sytuacja z powodu koronawirusa wygląda tragicznie.
Polska dziennikarka alarmuje z Włoch rodaków. Bardzo mocne słowa o koronawirusie
Marlena opisała na Instagramie, jak teraz żyje w centrum epidemii: - Odbywam obecnie kwarantannę. Nie pracuję, tak jak większość włoskiego społeczeństwa (moje/nasze miejsca pracy są zamknięte). Otwarte są jedynie sklepy spożywcze, apteki i fabryki, które produkują środki niezbędne do życia - ujawniła. - (…) Podczas każdego wyjścia z domu musimy mieć przy sobie wypełniony formularz stworzony przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, w którym podajemy nasze imię, nazwisko, miejsce z którego wychodzimy i do którego zmierzamy oraz motyw naszego wyjścia.
Mimo to stwierdziła jednoznacznie, że nie chce wrócić do Polski. Uważa swoją postawę za odpowiedzialną, bo w ten sposób wciąż pozostaje w izolacji. Mało tego: negatywnie oceniła starania polskiego rządu w ramach akcji "LOT do domu":
- W żadnym wypadku. Byłam szczęśliwa, kiedy rząd zareagował stopniowym ograniczeniem masowych spotkań. Zamykanie szkół, hali, barów, restauracji, odwoływanie koncertów etc… Ale tej decyzji absolutnie nie popieram. Ja zachowałabym się odpowiedzialnie i nie wracała, by nie narażać siebie, ani innych. Zwłaszcza, że opinie ludzi, którzy takim samolotem lecieli donoszą, że zostali transportowani bez żadnych zabezpieczeń, środków ostrożności itp. Nieodpowiedzialne!
Za te zdecydowane poglądy spotkała ją jednak fala hejtu. Obserwujący na Instagramie zaczęli złośliwie pisać, że Marlena i Michał "robią tylko szum wokół własnych osób" i "użalają się nad sobą". Dziewczyna odpowiedziała jednej z internautek: - (..) Użala się nad sobą czlowiek, który nie widzi kolorów i nadziei w całym tym dziwnym świecie, a osobom biednym się pomaga a nie cytuję ich by skredytować i ponizyc innych. Ja dzielę się informacjmai z innymi osobami po to, by uświadamiać innych o powadze całej tej sytuacji, robię to spontanicznie, bez żadnej intencji wobec mojej osoby. Głos każdego z nas może mieć wielkie znaczenie i dotrzeć do osób, które będą a chciały go wysłuchać z odpowiednim przekazem. (...).