Joost Klein z dyskwalifikacją
Wokół EBU (Europejska Unia Nadawców) nie było tak ogromnego skandalu, jak wokół Eurowizji 2024. Zarzuty były przez niedopracowanie wielu rzeczy przez Szwedów, dosyć luźne podejście, ale i sytuacja z Izraelem. Delegacja tego kraju atakowała słownie, ale też prawie doszło do rękoczynów między nimi, a innymi delegacjami. EBU nie reagowało na takie zaczepki.
Jednak najgorsze miało stać się przed finałem. Początkowo na konferencji Holender wbił "szpilkę" w Izraelkę, która nie chciała odpowiedzieć na pytanie. Tego samego dnia, po konferencji doszło do zdarzenia zgłoszonego na policję. Joost miał odepchnąć fotografkę ze sprzętem. EBU postanowiło zbadać ten incydent i uznało, że doszło do złamania zasad Eurowizji.
Holendrzy wtedy wybuchli i uważali, że dyskwalifikacja (brak udziału w finale) jest nieproporcjonalna, bo Joost Klein nie dotknął bezpośrednio tej dziewczyny, ale jej sprzęt. Głównie dlatego, że wielokrotnie zaznaczał, iż nie chce być filmowany, a kobieta go wyrazie ignorowała. Sprawa trafiła do prokuratury, która miała zbadać sprawę.
Joost Klein oczyszczony z zarzutów
W poniedziałek (13 sierpnia 2024) szwedzka prokuratura ogłosiła, że zamknięto sprawę holenderskiego wokalisty. Śledztwo nie wykazało, aby zachowanie artysty miało wywołać poważne zagrożenie, a artysta nie miał żadnych złych intencji. Potwierdzono, że Joost Klein uderzył kamerę, a świadkowie przedstawiali to w inny sposób.
Całą sprawę skomentowało też EBU.
- Celem EBU jest zapewnienie, że Konkurs Piosenki Eurowizji jest miejscem bezpiecznym dla pracowników, artystów, gości i fanów. Jak wszyscy odpowiedzialni pracodawcy, nie tolerujemy nieodpowiedniego zachowania i zawsze odpowiadamy na jakiekolwiek sprawy zgłaszane do nas. Decyzja o dyskwalifikacji pana Kleina z tegorocznego wydarzenia została podjęta w ścisłym związku z zasadami Konkursu Piosenki Eurowizji i procedurami zarządzania, po wewnętrznym śledztwie. Jednocześnie szwedzka policja zdecydowała o otwarciu formalnego dochodzenia ws. zachowania pana Kleina w drugim półfinale, które, jak rozumiemy, zostało dziś zamknięte bez dalszych działań. To było dochodzenia, czy popełniono przestępstwo, a nie czy pan Klein zachował się nieodpowiednio oraz złamał zasady i procedury Eurowizji. Dlatego też ta nowa informacja nie ma żadnego wpływu na naszą decyzję, którą w pełni podtrzymujemy - przekazał Wicedyrektor Generalny EBU i Dyrektor ds. Mediów – Jean Philip De Tende.
Jak się okazało, komunikat wydał też holenderski nadawca AVROTROS. Planuje on w najbliższym czasie rozmowy z EBU, ponieważ uznają dyskwalifikację za niesprawiedliwą. Jak się okazało, nadawca wysłał list do organizacji, która do dziś na niego nie odpowiedziała.
Szwedzka prokuratura potwierdza, że zgłoszenie doszło do nich 10 maja 2024 roku, a świadkowie potwierdzali, że Holender nie chciał być nagrywany. Dodali też, iż niektórzy operatorzy go ignorowali i tak go kręcili.
W sieci wybuchło ogromne zamieszanie. Internauci są zdecydowanie po stronie Holendra i obwiniają delegację izraelską o "spiskowanie w celu usunięciu niewygodnego rywala".