Celine Dion pod koniec lipca stawiła się w Paryżu. 26 lipca wystartowały igrzyska olimpijskie, ale choć gwiazda pokazała się w stolicy Francji, nie wszyscy wierzyli, że wieczorem wyjdzie na scenę i da popis swoich umiejętności. Aż do ostatniej chwili ani widzowie, ani komentatorzy imprezy nie wiedzieli, co się wydarzy ani kto wystąpi.
Gdy pod koniec 4-godzinnego otwarcia igrzysk nagle na ekranach telewizorów na całym świecie pojawiła się szczuplutka Celine Dion, widzowie wstrzymali oddech. Gwiazda przecież ciężko choruje, nie koncertuje i niemal nie pojawia się publicznie.
Ale wtedy zrobiła wyjątek! Przy okazji miała za krótkie show otrzymać niebotyczne wynagrodzenie - 2 miliony dolarów. Rzecznik igrzysk stwierdził jednak, że wykonawcy za swoje występy podczas imprezy nie dostają pieniędzy.
Zobacz także: Jedno zdjęcie Celine Dion wywołało burzę. Internauci nie wierzyli w to, co zobaczyli
Celine Dion jest ciężko chora. Nie śpiewa, nie koncertuje
Kto oglądał film dokumentalny o życiu Celine Dion ("Jestem:Celine Dion"), ten wie, że gwiazda walczy z okrutną chorobą, której nie da się wyleczyć. To zespół Moerscha-Woltmanna, czyli syndrom sztywnego człowieka.
Piosenkarka pozwoliła nagrać się i pokazać w chwilach, gdy była najsłabsza - podczas ataków choroby. Jej ciało zwijało się w kłębek, a artystka nie była w stanie wydobyć z siebie głosu. Mięśnie odmawiały posłuszeństwa, mogła tylko płakać. Przez długi czas po ataku Celine ledwo mówiła, o śpiewaniu nie mogła marzyć. A przecież śpiewa całe swoje życie - występy, nagrywanie kolejnych piosenek, to wciąż jest dla Dion jak tlen.
Odkąd 56-letnia gwiazda dowiedziała się o chorobie, unikała wyjść, nie koncertowała. Dlatego jej krótki popis podczas otwarcia igrzysk był tak wyjątkowy.
Celine Dion zaśpiewała w Paryżu, w oczach widzów stanęły łzy
Kiedy kamery pokazały przepiękną, choć mocno wychudzoną Celine Dion, ubraną w błyszczącą suknię, serca widzów drgnęły. A gdy 56-letnia piosenkarka zaczęła śpiewać, nie sposób było nie mieć dreszczy. Gwiazda wykonała utwór Edith Piaf - "Hymn miłości". Był to jej pierwszy publiczny występ od 4 lat! Widzowie byli podekscytowani, fani szaleli, komentatorzy byli zszokowani faktem, że plotka o występie Dion potwierdziła się.
Następnego dnia Dion była na ustach całego świata, bo przecież zaśpiewała perfekcyjnie!
Kilka miesięcy później francuskie media wypuściły prawdziwą bombę, twierdząc, że gwiazda wystąpiła, ale widzowie usłyszeli playback.
Zobacz także: Celine Dion dostała miliony za kilka minut na IO? Jej wstępem żyje cały świat!
Celine Dion i playback. To możliwe?
Według "Liberation" tak! Podobno utwór miał zostać nagrany wcześniej i puszczony na sam koniec imprezy otwierającej igrzyska olimpijskie w Paryżu. Pismo zrobiło śledztwo, a specjaliści z branży muzycznej mieli orzec, że Dion śpiewała z playbacku.
To, co usłyszeliśmy w telewizji, to skorygowane nagranie – ocenił Etienne Guéreau.
A anonimowy muzyk dodał:
To był w 100 proc. playback, słychać to od pierwszych nut.
Pojawiły się też głosy, że skoro próba i właściwy występ brzmiały dokładnie tak samo (widocznie ktoś dotarł do nagrań obu wykonań i porównał je), to musiał być playback.
Organizatorzy igrzysk nie odpowiedzieli na pytania, które dotyczyły występu Celine Dion. Z kolei na instagramowym profilu gwiazdy pokazał się ostatnio wpis przypominający fragment jej show podczas igrzysk. Znajdziecie go poniżej.
Zobacz także: Internauci się wściekli. Włączyli rozpoczęcie igrzysk olimpijskich i byli w szoku. Ksiądz dolał oliwy do ognia
Zobacz więcej zdjęć. Celine Dion w Paryżu dała show mimo ciężkiej choroby