Podczas lubelskich Juwenaliów lider zespołu Big Cyc postanowił podzielić się ze studentami swoimi "doświadczeniami" z politykami PiS. Jak pisze "Dziennik", wynurzenia showmana nagrali sami studenci.
- Dzwoni do nas Mariusz Kamiński i pyta, czy mamy narkotyki, czy mamy wódkę, czy mamy du... i dziw... Czy trzeba je dostarczyć, bo ma po dobrych cenach - mówili przed koncertem w Lublinie Skiba i basista zespołu Jacek Jędrzejak.
Znajmości polityczne członków Big Cyca nie ograniczają się jednak do szefa CBA. - Edgar Gosiewski też dzwonił: "czy kur… są wam potrzebne, Skiba? Bo u nas w PiS-ie jest ich dużo". Mówili, że chętnie je nam dostarczą - mówi Skiba na nagraniu.
Jak po fakcie komentuje swoje zachowanie?
- To nie był wywiad dla mediów, tylko dla jakiegoś studenckiego portalu. Przyszło do nas kilku fanów, studentów i zadawali dziwne pytania - powiedział Skiba "Dziennikowi". - Rozmawialiśmy z nimi w żartach. Chyba żaden normalny człowiek nie uwierzy w to, że jakikolwiek urząd, czy ministerstwo zapewnia zespołowi Big Cyc catering - tłumaczył.
Muzyk nie ma sobie nic do zarzucenia, bo... nie obrażał prezydenta. - Z pracy nikt mnie nie wyrzuci, bo nie mam etatu. Nie znieważam prezydenta, w wywiadzie nie ma ani słowa o Lechu Kaczyńskim. Żaden prawnik mi tego nie udowodni. Żartuję jedynie z funkcjonariuszy PiS-u, a nie z samego prezydenta - stwierdził.
No jak nie z prezydenta, to rzeczywiście można mówić wszystko...