Skolim, którego doskonale znają widzowie serialu „Barwy szczęścia”, gdzie wciela się w rolę Patryka, a także muzyk, który długo i solidnie pracował na to, żeby znaleźć się na szczycie. Od co najmniej dwóch lat jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych gwiazd muzyki tanecznej. Nazywany jest także polskim królem latino. Koncert goni koncert.
Do fanów helikopterem!
Gwiazdor przyznaje, że pieniądze i sława nie sprawiły, że stał się innym człowiekiem. Żeby zdążyć obdzielić wszystkich swoją osobą często musi skorzystać z powietrznych środków transportu. - Kariera w ogóle mnie nie zmieniła. Cały czas jestem tym samym chłopakiem, pełnym marzeń, kochającym swoją rodzinę i spełniającym marzenia. Jedyne, co się zmieniło w moim życiu to, to, że nie mogę spokojnie przejść ulicą, ale nie narzekam z tego powodu. Nigdy nie odmawiam fanom zdjęć. Jeśli zbytnio się nie spieszę to pozuję do zdjęć z każdym. Bywa, że kolejka jest spora. Szczególnie latem jak odwiedzam nadmorskie miejscowości. Jedyne co się zmieniło, to coraz częściej latam razem z zespołem helikopterem na koncerty, bo miewam nawet po kilka występów dziennie lub są tak oddalone, że moglibyśmy autem nie zdążyć – opowiada „Super Expressowi” Skolim, który coraz częściej gra również zagranicą, m.in. w USA, w Niemczech, Austrii, Irlandii, na Litwie i w wielu innych państwach. – Cieszę się, że na moje koncerty przychodzi nie tylko Polonia, ale całe rzesze obcokrajowców, którzy uwielbiają rytmy Latino – dodaje muzyk. Przyznaje, że ceni sobie to życie, które ma poza sceną i docenia ludzi, którzy wyciągnęli do niego rękę na starcie. – Oprócz tego, że ludzie mnie pokochali, to żyję sobie tak samo jak przedtem. Przyjaciele wciąż są ci sami. Mam też ogromną wdzięczność do tych ludzi, w tym do wielu dziennikarzy, którzy pisali o mnie zanim stworzyłem przynoszące mi sławę hity i którzy uwierzyli we mnie, zanim przyszły sukcesy – podkreśla Konrad Skolimowski.