Wygląda na to, że Barbara Kurdej-Szatan nadal cieszy się zainteresowaniem reklamodawców, bo jej stawki znacznie spadły po aferze ze strażą graniczną. Pudelek donosi, że aktorka właśnie dostała pierwszą od czasu afery propozycję współpracy. Złożył ją niszowy producent biżuterii. Na stronie z ofertą sklepu widzimy pozłacane kolczyki, bransoletki i naszyjniki, których cena wynosi średnio 200-300 złotych.
NIE PRZEGAP: Promocje Pepco, że szczęki Wam opadną. Ta koszule to arcydzieło! Tania i jakościowo petarda
Osoba z otoczenia aktorki zdradziła portalowi, że ta przyjęła ofertę i to za niemal trzykrotnie niższą stawkę, niż przed aferą.
- Basia dostała pierwszą kampanię po aferze. Będzie reklamować biżuterię Mokobelle. Zaproponowano jej 25 tysięcy złotych. Zgodziła się, mimo że kiedyś za taką kampanię wzięłaby co najmniej 70 tysięcy - mówi portalowi znajomy aktorki.
Zdradził również, że Barbara Kurdej-Szatan zamierza utrzymywać się teraz z reklam na Instagramie. Aktorka musi spłacać kredyty.
- Basia zdaje sobie sprawę, że było jej za dużo wszędzie i że wyskakiwała z lodówki. Planuje teraz trochę się wyciszyć w mediach, ale z czegoś żyć trzeba, a kredyty same się nie spłacą. Ma zamiar skupić się głównie na Instagramie, który może stać się najważniejszym źródłem jej zarobku. Kiedyś zarabiała na telewizji i programach, ale te czasy się skończyły - usłyszeli dziennikarze.
Kupicie tanią, pozłacaną biżuterię reklamowaną przez celebrytkę?