Nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Ot, taki krótki urlopik. Kasia Skrzynecka i jej mąż Marcin Łopucki (36 l.) mieli dość upałów w Polsce i dlatego postanowili poszukać sobie chłodniejszego miejsca. Wybór padł na Alpy. Na lodowcach śniegu w bród, a i daleko nie trzeba jechać. Wzięli więc narty i ruszyli na stok.
- Na nartach jeżdżę dynamicznie, ale nie niebezpiecznie. Tego dnia panowały dość trudne warunki, śnieg był roztopiony przez deszcz. Ale mimo to jeździłam. No i stało się. Mam skręconą nogę - opowiada "Super Expressowi" Kasia Skrzynecka. - Narty są sportem, w którym o kontuzję nietrudno. Zawsze musi więc być ten pierwszy raz. Jeżdżę na nartach od czwartego roku życia, czyli już 35 lat, i po raz pierwszy przydarzył mi się taki wypadek! Ale kto powiedział, że stabilizator nie jest twarzowy. W każdym razie nie jest w stanie popsuć mi humoru - zapewnia z uśmiechem na twarzy.
Na szczęście w tych trudnych dla siebie chwilach mogła liczyć na wsparcie swojego męża Marcina. Starał się zabawiać Kasię, by nie myślała o nieszczęściu, jakie ją spotkało. Nie odstępował jej nawet na krok.Taki mąż to najprawdziwszy skarb!