Gwiazda, która wcieliła się w tytułową Jane z filmu "Zakochana Jane" jest przekonana, że jej nazwisko znajduje się tak naprawdę na samym końcu długiej listy znanych aktorek.
– Producenci najwyraźniej nie zwracają na mnie uwagi w pierwszej kolejności. Myślę, że najpierw myślą o Natalie Portman, Scarlet Johansson czy Keirze Knightley. Czasem nie wierzę w to, że naprawdę zasłużyłam na daną rolę. Myślę sobie wtedy, że dostaję ją w spadku po kimś innym, kto po prostu wybrał lepszą i lepiej płatną propozycję – mówi aktorka. Dodaje jednak, że mimo wszystko czuje się zaszczycona faktem, że twórcy filmów w ogóle rozważają jej kandydaturę.
– Cieszę się, że mogę ubiegać się o role, które wcześniej proponowano gwiazdom takiego formatu. Prawdopodobnie jestem trzecia w kolejce do scenariuszy, które odrzuca Natalie, ale to i tak ogromny zaszczyt – mówi skromna Amerykanka.
Złośliwi twierdzą, że to wcale nie skromność przemawia przez Hathaway, ale zazdrość o to, że nie jest tak popularna jak inne gwiazdy i nie zajmuje tak wysokich pozycji w rankingach.