Kraków, godzina 14.00. W rodzinnym domu Alicji trwają ostatnie przygotowania do chrztu. Prasowane są odświętne ubranka malca, ustalane są ostatnie szczegóły ceremonii. To wielkie wydarzenie w rodzinie. -Tak dzisiaj jest wielka uroczystość. Jestem bardzo zajęta przygotowaniami – powiedziała „Super Expressowi” z radością w głosie Lidia Bachleda-Curuś, mama aktorki.
>>> Wszystko o gwiazdach i gwiazdkach - plotki, skandale, rozstania i związki
W przygotowaniach dzielnie pomagał senior rodu Tadeusz Bachleda-Curuś oraz chrzestny... Tadeusz Bachleda Curuś (32 l.), brat Alicji.
O godz. 17.30 pod Kościół Karmelitów zajechało audi z rodzicami Henry'ego. Uczestnicy ceremonii szybko przeszli przez kościół i zajęli miejsca w przykościelnej kaplicy. Wejścia pilnowało kilku rosłych ochroniarzy. Pojedynczy przypadkowi wierni byli zaskoczeni poruszeniem jakie panowało w kościele.
Skromne chrzciny trwały ledwie pół godziny. Rodzina szybko opuściła mury świątyni i udała się do trzygwiazdkowego hotelu Floryan na Starym Mieście. Po drodze policjanci asystujący gwiazdorskiej parze zatrzymali nawet tramwaj, by Alicja i Colin mogli jechać dalej. W hotelu goście i najbliższa rodzina wręczali malutkiemu Henremu prezenty. Położona w podziemiach restauracja hotelowa ugościła szacownych gości czym chata bogata. Pośród XVI wiecznych ścian serwowano staropolskie dania z grilla – od mięsiw do ryb. Ale jako że lokal słynie też z kuchni włoskiej nie zabrakło specjałów śródziemnomorskich.
Rodzina Bachledy-Curuś bawiła się wyśmienicie. I pomyśleć, że niektórzy zawistnicy okrzyknęli już koniec związku Alicji i Colina...