Ten film robi wrażenie. Podobnie zresztą jak znakomita rola Denzela Washingtona. Ale nic dziwnego. Ten aktor to mistrz, jakich mało. Każda jego rola to perełka. - Nie ma dwóch takich samych osób, wystarczy dobrze obserwować ludzi, by każda rola była inna - tłumaczy Washington.
- Wiele też zależy od ludzi, z którymi pracujesz. Dlatego staram się pracować z najlepszymi - dodaje. "Deja vu" było drugim, po "Człowieku w ogniu", filmem, który Washington zrealizował z reżyserem Tonym Scottem. Pracowało im się tak dobrze, że później nakręcili kolejne - "Metro strachu" (2009) i "Niepowstrzymany" (2010).
Patrz też: Modelka Kamila Sulewska: Nie chodzę do łóżka na pierwszej randce
Wszystkie okazały się wielkimi sukcesami, dlatego panowie zapowiadają, że jeszcze się spotkają na planie. Ale na razie Washington po raz drugi chce stanąć za kamerą i nakręcić film o czarnoskórych amerykańskich żołnierzach walczących w Europie podczas II wojny światowej.
Osoby pracujące przy tej produkcji twierdzą, że tym razem aktor będzie walczył o reżyserskiego Oscara. Czy stanie obok statuetek za role w "Chwale" (1989) i "Dniu próby" (2001)? Znając talent Denzela Washingtona, można być tego prawie pewnym.