Katarzyna Skrzynecka pożegnała się z programem "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" niemal tuż po tym, jak Edward Miszczak pojawił się w Polsacie jako nowy dyrektor programowy. Wcześniej pracował w TVN-ie, więc plotki głosiły, że może to być jego zemsta na Skrzyneckiej za ówczesne przejście do konkurencji. Sam Miszczak ostatnio stwierdził jednak, że to nieprawda, a chodziło jedynie o odświeżenie formuły show. Za Skrzynecką wstawił się prowadzący "TTBZ", Piotr Gąsowski, który w geście protestu również odszedł z programu. Para dała ostatnio pstryczka w nos Miszczakowi, pojawiając się u konkurencyjnej stacji podczas... ramówki Polsatu. Skrzynecka i Gąsowski zagościli w "Dzień Dobry TVN", o czym pisaliśmy już na łamach "Super Expressu". Tymczasem okazuje się, że Skrzynecka najpierw straciła w Polsacie, a teraz nastąpił mocny cios! W tym tygodniu wszyscy o tym mówią i pewnie jeszcze długo będą mówić. Poniżej szczegóły.
Skrzynecka najpierw straciła pracę w Polsacie, a teraz taki cios! Wszyscy o tym mówią
Katarzyna Skrzynecka długo była związana z telewizją Polsat, więc jej pojawienie się w TVN akurat teraz faktycznie może zdziwić. Jeszcze bardziej dziwi jednak cios, który nadszedł tuż po tym, jak prezenterka zniknęła z "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Chodzi mianowicie o to, że... w ogóle nie pojawiła się na ramówce Polsatu! Czyżby chciała całkowicie zrezygnować ze współpracy z tą stacją? A może jej wizyta w TVN oznacza kolejny transfer? To byłby prawdziwy hit. W komentarzach aż wrze.
"Czyżby przechodziła do TVN?", "a czemu nie było pani Kasi na ramówce?", "nigdzie nie widzę pani Kasi", czytamy w mediach społecznościowych komentarze zaniepokojonych fanów.
Co ciekawe, cios nadszedł także ze strony samego Edwarda Miszczaka. Odniósł się bowiem do informacji, jakoby zwolnienie Skrzyneckiej po dziesięciu latach współpracy z Polsatem miało wymiar personalny.
"Pan dobrze wie, że oni to piszą, żeby dobrze się klikało. W zasadzie nie ma tu innych powodów. Rok temu zawarłem związek małżeński z młodszą o 25 lat Anią Cieślak i ten temat cały czas się dobrze klika. Jednego dnia czytamy o sobie, że będziemy mieć dzieci, drugiego dnia, że nie możemy mieć dzieci. A wszystko po to, żeby kliknął się stary kontent", powiedział Miszczak w wywiadzie z Interią.
Przekonał Was? Dajcie znać w komentarzach.