Nikt sam by na to nie wpadł. Skrzynecka na swoim Instagramie podzieliła się spostrzeżeniami o swojej karierze. Znalazła przyczynę małej liczby filmowych ról.
– W mojej karierze filmowej jakoś tak zawsze dostawałam role bardziej ozdobne – np. panny ze dwora, szlachcianki, ewentualnie nauczycielki albo sexy blondynki. Reżyserzy to mi mówili, że ja po prostu za ładna jestem, taka zawsze zadbana i że nikt mi nie uwierzy, że ja mogę coś cierpieć albo coś przeżywać – żali się Skrzynka. – Ja bym chciała zagrać jakąś Antygonę albo Lady Makbet. No, albo chociaż może coś jak Kulesza… O, może jak będą robić film biograficzny o Kuleszy, to ja bym zagrała? Agata, jakby robili jakąś biografię o tobie, to weź powiedz, że jakby coś, to ja ten… – zażartowała Skrzynecka.