Kto by się spodziewał, że taka z niej kibicka. Sanah na co dzień sama występuje na stadionach. Tym razem zasiadła na trybunach. Piosenkarka pojawiła się w weekend na meczu Polski z Portugalią. I jak większość rodaków przeżywała porażkę naszej reprezentacji. Do tego stopnia, że do nocy siedziała w restauracji z ponurą miną. Nie pocieszała jej nawet obecność męża, ani pełen kieliszek.
NIE PRZEGAP: Ewa Bem krytycznie o młodych piosenkarkach. Sanah nie będzie zadowolona. Nieźle oberwała
Miniona sobota była pełna sportowych emocji - zwłaszcza dla tych, którzy, tak jak piosenkarka Sanah, wybrali się na Stadion Narodowy, by śledzić mecz Polaków z takimi ikonami futbolu jak Ronaldo (39 l.). Niestety, znów nie mieliśmy się z czego cieszyć. Przegraliśmy 3:1, a w dodatku na koniec nasz piłkarz strzelił samobójczego gola...
Sanah przyłapana przez paparazzi
Zaraz po meczu Sanah razem z mężem i przyjaciółmi wybrali się do restauracji. Nie mieli ochoty na polskie jedzenie. Na portugalskie tym bardziej. Odsapnęli więc od piłkarskich emocji we francuskiej knajpie. Na stole szybko pojawiły się wysokie kieliszki do wina. "Szampan wylewa się, toast mogę wznieść" - śpiewa Sanah w swoim wielkim hicie. Ale tym razem toastów nie było. Nikomu nie było do śmiechu. Sanah siedziała w kącie z ponurą miną. Nie dał rady pocieszyć jej nawet mąż Stanisław. Posiadówkę skończyli po godz. 1 w nocy. Artystka opatuliła się szalikiem w barwy polski i wsiadła do taksówki. Patriotka do samego końca!
Zobaczcie w naszej galerii, jak Sanah przeżywała przegrany mecz Polski. Poznalibyście ją w nocy w knajpie?
Polecany artykuł: